Kraina refleksji

Założyłyśmy tego bloga, ze względu na potrzeby szkolne. W związku z tym, że należymy do redakcji gazetki szkolnej naszego gimnazjum, blog będzie poświęcony naszym refleksjom i opiniom na rozmaite tematy. Każdy post będzie miał inną formę prasową, takie jak : recenzje, sondy, felietony, komentarze czy wywiady. Mamy nadzieję, że zainteresują Was te wywody, a nasza praca nie pójdzie na marne. Dzięki temu blogowi pogłębicie wiedzę na temat dziennikarstwa i dowiecie się nieco o otaczającej nas na codzień rzeczywistości. Miłej lektury!

środa, 13 czerwca 2012

Niewolnice mody

Moda zwykle odgrywa ważną rolę w naszym życiu, choćby z tego powodu, że jesteśmy oceniani przez innych ludzi na podstawie wyglądu. Na opinię o nas ma wpływ cena kupionych rzeczy i marka firmy, z której pochodzą ubrania. Wbrew pozorom, nie tylko kobiety kochają zakupy. Również cześć mężczyzn jest skłonna wydać sporą sumę na modny strój. W Polsce jest coraz więcej markowych sklepów takich jak Puma, Prada, Nike czy Roxy, które zachęcają nas do wydawania pieniędzy na drogie, choć oryginalne rzeczy. Ale czy wystarczy jedynie nie ulec pokusie wyprzedaży, by zaoszczędzić na 30-procentowej obniżce ceny?


Kup więcej i taniej

Stojąc przed wejściem do sklepu długo zastanawiamy się przed podjęciem ostatecznej decyzji. Mamy poważny dylemat: korzystać z oferty czy pozostać niewzruszonym? Hasła reklamowe kuszą niezdecydowanych: ,,Druga rzecz 50% taniej" czy: ,,za dwie rzeczy 120 zł". Szkoda tylko, że nie każdy zwraca uwagę na napisy małym druczkiem, zawierające często najistotniejsze informacje. Poza tym mało kto wie, że te same lub podobne bluzki w zwykłym sklepie moglibyśmy kupić za jedyne 30 zł! Niestety dla większości ludzi liczy się tylko marka. Nie ważne czy rzecz kosztuje 20 zł czy 120 zł. Musi ją mieć, ponieważ jest ona z najdroższego sklepu. Za jedyne 120 zł możemy kupić dwie markowe bluzy. Prawda, że kusząca okazja? Jednak gdy wychodzimy z tym „dobrym" zakupem, na drugi dzień widzimy taką samą bluzę, która kosztuje 50 zł. Wystarczy, żebyśmy kupili dwie takie same i wydajemy tylko 100 zł. W przypadku kiedy weźmiemy oryginalne rzeczy jesteśmy do tyłu 20 zł. Jednak zwykle się nie zrażamy do promocji i kupujemy dalej.


Uzależniona od mody

Coraz więcej młodych dziewczyn i kobiet jest uzależnionych od mody. Wydają fortunę na stroje znanych projektantów, aby być trendy i czuć się pięknie. Czasem jednak, gdy cena jakiegoś produktu jest zbyt wygórowana, zdesperowane posuwają się do kradzieży. A to wiąże się często z przykrymi konsekwencjami. Trafiają na posterunek policji, gdzie zatrzymane muszą zwracać skradzione rzeczy. Uwielbienie dla modnych dodatków, a zasobność portfela rodziców to dwie różne rzeczy. Ten problem nie dotyczy tylko biednych dziewczyn, ale również bogatych. Rodzice tych niewolnic markowych strojów pracują na to, by ich córki mogły m.in. odwiedzać galerie i dokonywać zakupów, na które pozostałe koleżanki nie stać. Najlepszym sposobem na zerwanie z nałogiem kupowania jest stanowcze powiedzenie sobie: NIE.


Sprzedam pełną szafę

Kiedy miłośniczki mody wyruszają na łowy i wychodzą ze sklepów obładowane zakupami. Pojawia się pytanie: co robią z rzeczami, które przestają być trendy? Mają pełną szafę ubrań, połowa z nich opatrzona jest jeszcze oryginalnymi metkami, a okazji do zaprezentowania owych nowości już raczej nie będzie. Najczęściej idą na bazar, gdzie przychodzą inne zdesperowane kobiety, którym brakuje pieniędzy na nową garderobę. Tam sprzedają wszystkie swoje nieużywane ubrania, zdobywając w ten sposób pieniądze na kilka firmowych ciuszków. Tylko po co to wszystko? Jaką mają satysfakcję z tego, że kupią strój, którego być może nigdy nie założą. W Polsce problem pełnej szafy jest bardzo rzadki, pojawia się on szczególne w Stanach Zjednoczonych. Powstała strona internetowa www.szafa.pl, na której zakupoholiczki pokazują innym paniom swoje najnowsze zdobycze. Drogie Panie i Drodzy Panowie nie dajmy się wciągnąć w manię kupowania! Kolorowe plakaty czy kuszące promocje to oferty dla naiwnych.

niedziela, 10 czerwca 2012

Problemy z kręgosłupem

      W dzisiejszych czasach, prawie 80 % ludzi skarży się na bóle kręgosłupa. Ludzie w różnym wieku, są skazani na to cierpienie. Niezależnie od wszystkiego trzeba to leczyć, aby ból ustawał.

Kręgosłup jest to część szkieletu, posiadająca pięć odcinków :
  • część szyjna
  • część piersiowa
  • część lędźwiowa
  • część krzyżowa
  • część guziczna
    U prawie wszystkich ludzi możemy dostrzec wady postawy. Są wady wrodzone i wady nabyte. Mogą być one wywołane chorobami, które przebyliśmy dawniej.
W obrembie części szyjnej kręgosłupa ból lokalizuje się w górnej części karku i potylicy. Nasila się on przy częstych ruchach głową. Do chorób tej części nalezy też bolesny kręg szyi. Przejawia się przez stałym i napadowym bólem karku i przednio-bocznej części szyi. W przypadku przeziębienia, mocnego stresu, czy długiej jazdy samochodem, bóle karku nazywamy kręczem szyi.
     Powoduje ono ograniczanie ruchy głowy i osry ból.
Należy zrobić sobię ciepły okład na kark i wsmarować maść przeciwbólową. W czasie snu pod głowę podłożyć wałek lub profilaktyczną poduszkę. Gdy ból po paru dniach nie ustanie, należy skonsultować się z lekarzem.
     W zasięgu części piersiowej wystepuje zespół piersiowy kręgosłupa. Jest to dolegliwośc kręgosłupa piersiowego, lub bez ograniczeń ruchowych. W zakresie części lędźwiowej powstaje zespół lędźwiowy kręgosłupa. Przyczyną jego powstania jest blokada zmiany zwyrodnieniowej, zmiany urazowe i pourazowe i przewlekłe zapalenie wielostawowe.
      Do innych chorub tego odcinka należy zespół mięśnia biodrowo-lędźwiowego.Do objaw tego stanu zalicza się bolesne ograniczenie wyprostu i przykurcz zgięciowy. By pozbyć się tego bulu zalecamy leki przeciwzapalne, fizykoterapie i autoteraopie. Do pola ogonowo-guzicznego należy zespół ogona końskiego. Powstaje ono w skutek uszkodzenia końcowego odcinka rdzenia kręgowego. Oznaką tego zespołu jest zaburzenia czucia typu korzeniowego, niemożność oddania moczu i objawy rozciągowe.
Jednym z przewlekłych dolegliwości kręgosłupa jest zespół przeciążeniowo-bólowy. Ból ten nasila sie gdy człowiek znajduje się w pozycji leżącej na plecach, a ustępuje w usytuowaniu na brzuchu. Dotyczy on odcinka szyjnego i lędźwiowego kręgosłupa.

        Najczęszczą przyczyną powstawania wszystkich chorób jest zniszczenie kręgów i naciągnięcie lub urazy mięśni pleców. Z tymi bólami wiążą sie też pewne czynniki, np. Ciągłe prowadzenie auta, w jednej i tej samej pozycji, oraz oddawanie się pewnym rodzajom sportów.
By zapobiec bólowi kręgosłupa jest wiele metod, które po pewnym czasie zaczną działać a ból pleców bedzie ustępywał. Pamietaj, o prostej postawie i lekko uniesionej głowie ku górze. Zadbaj o wygodne miejsce do spania i odpóść dużą i miękką poduszkę. Bierz częste i odprężające kąpiele, to zmniejszy twój stres i usunie bóle napięciowe.
       Leki są dopiero ostatecznością. Nie można ich brać także w dużych ilościach. Jeśli żadna z tych metod nie zadziała skonsultuj się z lekarzem, który udzieli ci porad lub przepisze leki na recepte.

Zadanie Koerstherga

28 grudnia - C.D


     Kiedy przyjechał tata zeszliśmy na dół i pojechaliśmy na największe lodowisko w mieście. Dawno tam nie byłam a bardzo lubię jeździć na łyżwach. Gdy byliśmy na miejscu podeszłam do lady i pożyczyłam 3 pary łyżew o numerach: 37,43 i 26.Zaczęliśmy jeździć. Wszyscy bawiliśmy się świetnie. Spędziliśmy tam około 2 godziny ale czas było wracać. Przebraliśmy się i wsiedliśmy do domu. Tata podjechał pod klatkę, a mama wsiadła do auta , i znowu gdzieś ruszyliśmy. Samochód zaparkował pod barem i weszliśmy zjeść coś na obiad. Czułam się świetnie!tak jak za dawnych czasów. Złożyliśmy zamówienie u pani i czekaliśmy. Ja zamówiłam pierogi ruskie i zupę pomidorową,moje ulubione danie. Po 15 min. pani przyniosła potrawy. Były bardzo smaczne i domowe. Kiedy Mikołaj zjadł poszedł do sali zabaw piętro wyżej. Zostałam sama z rodzicami przy stole i mama zaczęła rozmowę.
-Jesteś już na tyle dorosła, że powinniśmy ci to powiedzieć.
-Co chcecie mi powiedzieć? Byłam bardzo zdziwiona,nie wiedziałam czego mam się spodziewać i jak zareagować.
-Nasza rodzina nie jest taka jak inne. Tata jest z rodu czarodziei. I co dwudziesta rodzina ma tajemne moce. Jako jedyna córka taty możesz być jedyną następczynią mocy. Przejdziesz trening i staniesz do walki z innymi abyś to właśnie ty odziedziczyła tą moc. Te tajemnicze rzeczy które zapewnię już w sobie dostrzegłaś są to początki ,później będzie tej magii więcej a ty będziesz wiedziała jak się ją posługiwać.
Co...? to są jakieś żarty? żartujecie sobie ze mnie,prawda?
-Nie, Dominiko, musisz nam uwierzyć. Nienawidziłam jak mama mówiła do mnie Dominiko,miała wtedy taki poważny głos.
-Nie, to nie prawda! czy wyście oszaleli ? ja mam 14 lat!,a Mikołaj? czy on nie może stanąć do tej całej "walki"?
-Nie, ty jako córka jesteś następczynią.
Wpatrywałam się w mamę i tatę wielkimi oczami. Nadal nie wiedziałam czy ze mnie żartują czy tez mówią całkiem poważnie.
Wstałam z miejsca i wybiegając usłyszałam tylko głos taty mówiącego:
-Nie martw się jej to przejdzie i zrozumie to .
      Teraz biegłam przed siebie nie zważając nawet w którą stronę. Śnieg poruszył mi w oczy i nic nie widziałam. Nagle usłyszałam wielki pisk kół i głośny dźwięk klaksonu. Odwróciłam się i zobaczyłam samochód który jechał prosto na mnie. Wtedy zorientowałam się że jestem na ulicy. Wszystko działo się tak nagle...i wtedy wiedziałam że nie powinnam opuszczać baru...

Zadanie Koerstherga


28 grudnia , wtorek

     Po zjedzeniu śniadania mama poszła zrobić zakupy. Gdy wróciła powiedziała że tata zabiera nas na lodowisko!.Byłam strasznie zdziwiona. Przecież mama była zła na tatę , a teraz bez żadnego gniewu oznajmia nam przyjeżdża po nas tata.
-No ale jak to nie ma go za granicą ?!
-Nie... przyjechał i nie zamierza tam wracać.
-Hura! Wykrzyknął Mikołaj.
-Idę się spakować. I podreptał prędko do pokoju.
-No a co ty się nie cieszysz?
-Ciesze tylko nie rozumiem z jakiego powodu postanowił wrócić , z tego co się orientuje od ostatniego spotkania nie minęło jeszcze parę miesięcy.
-Masz racje nie minęły ale tata się za wami stęsknił a poza tym ma ci do przekazania ważną wiadomość.
-Poszłam się spakować i byłam bardzo ciekawa jaka to jest ta "ważna" wiadomość.



Zadanie Koerstherga


27 grudnia

     Po zjedzeniu śniadania, zapakowaliśmy nasze walizki do auta i czas się było żegnać z babcią. Mieliśmy wyjechać po południu ale mama stwierdziła że rano będą mniejsze korki. Babcia wycałowała nas i dała nam przetwory ,tak jak robi to zawsze.
Wyjechaliśmy.
-Podobały wam się święta dzieci?-spytała mama
-Lepiej by było z tatą!-powiedział Mikołaj.
   Mama nie odpowiedziała na to pytanie tylko patrzyła się na mnie z lusterka.
Po 3 godzinach dojechaliśmy do domu,rozpakowaliśmy się i odpoczęliśmy po podroży.
Potem oglądaliśmy telewizję i jedliśmy szarlotkę którą dała nam babcia.

Zadanie Koerstherga

26 grudnia - C.D

      Nagle do domu weszła babcia z Mikołajem. Rozebraliśmy się i wszyscy oglądaliśmy
"Przygody w siodle"-mój ulubiony serial. Oglądam go od dziecka,a w sumie to sama czasami jeżdżę konno. Po godzinie przyszła mama z zakupami. Rozpakowała je,zjedliśmy obiad i tak jak zwykle odpoczywałam w pokoju po posiłku.
Usłyszałam dźwięk komórki. Otworzyłam klapkę i zobaczyłam "masz 1 nowa wiadomość"
Był to nieznany nr, a treść SMS brzmiała tak:
"Cześć to ja Marcin,mam nadzieje że nie robisz nic ważnego bo chciałbym zaprosić cię do mnie. Odpisz"
Zapisałam jego nr i odpisałam mu:
"Hej. Obecnie odpoczywam i nie robie nic ważnego :) Przyjdź po mnie za 20 min."
    Ubrałam się i schodząc na dół oznajmiłam że wychodzę do Marcina. Mama z mamą spojrzały na siebie i odpowiedziały "dobrze". On czekał już przed domem. Przywitaliśmy się i poszliśmy drogą do parku,skąd wychodziło się na dom Marcina.
    Gdy doszliśmy do jego domu otworzył klamkę i ruchem ręki zaprosił mnie ruchem ręki.
Weszłam a gdy ściągnęliśmy kurtki otworzył szklane drzwi które prowadziły do dużego pokoju i kuchni. Gdy to zobaczyłam odjęło mi mowę. Wszystko było zrobione tak nowocześnie, i stylowo. Weszliśmy do dużego pokoju a z niego był widok na kuchnie.
    I właśnie z kuchni w tej chwili wyjechała na wózku inwalidzkim mama Marcina. Troche się zdziwiłam bo nic o tym nie wspominał,a zresztą nie ma co się chwalić. Na szczęście nic nie dałam po sobie poznać. Przywitała się ze mną i poszliśmy na górę. Weszliśmy di jego pokoju i usiedliśmy na sofie .Około 15 min. później do pokoju weszła jego młodsza siostra z piciem i ciastem na tacce. Popatrzyła się na mnie i uśmiechnęła się a potem wyszła zamykajac po sobie drzwi. Marcin nagle powiedział:
-trochę się zdziwiłaś jak zobaczyłaś moją mamę...
Nie wiedziałam co powiedzieć i do tego zaczerwieniłam się na twarzy.
-Nie, czemu?
-Miałaś taki wyraz twarzy.
-Nie...
    Długo rozmawialiśmy,aż wreszcie spotkałam na zegarek i była już 19! Musiałam iść do domu się spakować ,gdyż jutro wyjeżdżaliśmy po południu do domu. Powiedziałam mu to a on powiedział że mnie odprowadzi. Nie zaprzeczałam bo było już ciemno a ja okolicy tak dobrze nie znałam. Pożegnałam się z jego mamą,siostrą i wyszliśmy. Gdy staliśmy pod domem,odrzekłam że muszę już iść a on objął moją twarz czułym dotykiem i delikatnie pocałował mnie w usta.
W jednej chwili nie wiedziałam gdzie jestem, co się stało i dlaczego to zrobił. Otworzyłam furtkę i weszłam do domu a on pomachał mi na pożegnanie.
Mama spytała się tylko
- Jak było?
Odpowiedziałam że dobrze i poszłam się położyć bo dość miałam jak na ten dzień.

Zadanie Koerstherga



26 grudnia 2 dzień świąt Bożego Narodzenia

    Wstałam o 10:00!!! Bardzo się zdziwiłam, gdyż zazwyczaj wstaje rano i nie mam co robić o tak wczesnej porze. Zeszłam na dół,w salonie nie było nikogo. na blacie leżały tylko kanapki i kakao. Drzwi do sypialni mamy były lekko uchylone, a mama rozmawiała z kimś przez telefon. Po cichutku podeszłam bliżej i stanęłam koło drzwi.
   Mama rozmawiała z tatą!Nie mogłam w to uwierzyć,od ostatniej rozmowy tata nie odezwał się do nas ani razu. Usłyszałam tylko kawałek rozmowy. A oto ona:
"Norbercie,to już ten czas. Moce zaczynają dawać pierwsze oznaki. Na razie nie wie o co chodzi ale widzę,że coś przeczuwa. Przykro mi ale ja o tym z nią nie porozmawiam, ty musisz to zrobić!."
Tata najwyraźniej odpowiedział mamie i nagle usłyszałam kroki mamy. Pędem ile sił w nogach rzuciłam się do pokoju na sofę. Mama wyszła zdziwiona z sypialni-
-Już wstałaś? Nie słyszałam cię.
-Tak. Odparłam Kto dzwonił?
Mama zrobiła zmieszaną minę i odpowiedziała cicho.
-To z pracy.
Wiedziałam że coś się dzieje,nie wiedziałam co, ale wkrótce miałam nadzieje że się dowiem.
-masz kanapki na blacie. Babcia z Mikusiem poszli do kościoła, nie chcieli cię budzić tak słodko spałaś. Ja wychodzę do sklepu. Kupić ci coś?
-Nie wszystko mam.
-dobrze,do zobaczenia
-pa.
   Włączyłam telewizor i zjadłam kanapki. Przez cały ten czas myślałam o rozmowie mamy z tatą. Rzeczywiście nie wiedziałam o co chodzi,ale nagle poukładałam sobie to w jakąś kupke. Teraz miałam w głowie mój sen, naprawienie gry i rozmowa. To musiało składać się w jakąś całość musiało mieć jakiś sens,  ale ja nie potrafiłam go znaleźć.

Zadanie Koerstherga


25 grudnia 1 dzień Świąt Bożego Narodzenia

    Obudziłam się równo z babcią i zeszłam na dół by się z nią przywitać. Pomogłam jej zrobić uroczyste śniadanie, a w tym momencie z pokoju wyszli mama z Mikołajem już ubrani. Zasiedliśmy do śniadania,a po nim udaliśmy się do kościoła. Gdy wróciliśmy poszłam na górę do pokoju odpocząć. Po chwili babcia zawołała mnie żebym
zeszła na dół. Schodząc po schodach zauważyłam Marcina w drzwiach. To była ta sprawa
po którą babcia ściągnęła mnie na dół. Marcin zaproponował mi spacer po parku, a ja
nie chciałam odmawiać staremu przyjacielowi, dlatego ubrałam się i wyszliśmy.
   Gdy wróciliśmy poszłam się położyć,usnęłam. Po 30 min obudziła mnie babcia z pyta-
niem:
-Skarbie czy chcesz jechać z nami na kiermasz świąteczny 2 miasta dalej
Nie miałam co robić w domu więc się zgodziłam. Wszyscy się ubrali i usiedliśmy w aucie.
   Babcia prowadziła, bo mama wypiła kieliszek wina, i siedziała koło niej na przodzie.
Ja z Mikołajem usiedliśmy z tyłu. Podróż miała trwać ok. 2 godzin więc musieliśmy wyru-
szyć już o 13:00.Jazda nie była zbyt ciekawa,a do tego Mikołaj cały czas bawił się
swoim game boyem, aż w końcu coś zatrzeszczało,chyba od tego uderzania w przyciski, i
zabawka się zepsuła. Ucieszyłam się, choć z drugiej strony Mikuś zaczął marudzić i płakać że mu się nudzi. O nie! Tego bym już nie zniosła. Wzięłam zabawkę do ręki i nagle
zaczęła działać. Poczułam prąd w rękach,a mama popatrzyła się na mnie bardzo tajemni-
czym wzrokiem takim jak patrzyła przy składaniu mi życzeń. Nie wiedziałam co się dzieje,dlatego postanowiłam się nie odzywać w tej sprawie.
Najważniejsze że Mikołaj w końcu przestał mamrotać a jazda miała nam zająć jeszcze
jakieś 30 min. Postanowiłam się zdrzemnąć.
   Gdy dotarliśmy na miejsce wysiedliśmy z auta a przed sobą ujrzałam piękną choinkę
sięgającą niczym do nieba. Rynek wyglądał pięknie i ciesze się że przyjechaliśmy tu.
Zjedliśmy kiełbaski,pośpiewaliśmy kolędy, i siedzieliśmy przy ognisku. Oczywiście nie
byliśmy tylko my,była masa innych ludzi.
Po powrocie do domu wzięłam szybką kąpiel i położyłam się spać,gdyż padałam z nóg

Zadanie Koerstherga


24 grudnia - C.D

      Położyłam zakupy na ladzie i pobiegłam na górę nie czekając na komentarz mamy,typu :
-Fajny ten Marcin pasujecie do siebie.
Na biurku leżała moja komórka, widocznie musiałam jej zapomnieć wychodząc.
Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam 4 połączenia nie odebrane.
Dzwoniła Julka. Zegar pokazywał godzinę 14:30 ,jeszcze dwie i pół godziny do wieczerzy wigilijnej. Musiałam się jeszcze przygotować,umyć włosy i podobne rzeczy,mimo to
oddzwoniłam do niej.
      Telefon odebrała jej mama i powiedziała że Julia myje głowę i zadzwoni jak będzie mogła.
Włożyłam telefon do kieszeni i weszłam do łazienki,aby wziąć gorącą kąpiel.
Kiedy wyszłam na łóżku ujrzałam ślicznie wyprasowaną odświętną sukienkę.
W duchu podziękowałam, że mam taką mamę. Do kolacji zostało 2 godziny więc zaczęłam suszyć włosy.
Po paru minutach do pokoju weszła mama. Wyłączyłam suszarkę a ona usiadła na łóżku.
Pogłaskała mnie po głowie i spytała się czy nic mi nie jest.
Odpowiedziałam ,że nie bo w zasadzie nic mi nie było.
-No wiem córciu, ale od ostatniego spotkania z tatą dziwnie się zachowujesz.
     Wtedy dopiero przypomniałam sobie jaka jestem zła na tatę,że wyjeżdża za
granice. Mama o niczym nie wiedziała dlatego korzystając
z okazji chciałam jej to delikatnie powiedzieć.
-Mamo widzisz bo... nie wiedziałam nawet jak zacząć,mama wpatrywała się we mnie
i czekała na dalszą odpowiedź.
-Widzisz bo, tata wyjeżdża za granice ze swoją koleżanką by znowu zacząć żyć normalnie.
Teraz już chyba wiem dlaczego on sam nie chciał jej tego powiedzieć
Strasznie się zdenerwowała,ale nie wiem dlaczego. Przecież to ona zażądała rozwodu
a teraz zachowywała się tak jakby tata nadal był jej mężem.
Wyszła z pokoju zamykając drzwi i poszła położyć się do sypialni.
Nagle zadzwonił telefon. Dzwoniła Julka, czym prędzej odebrałam i zaczęłyśmy rozmawiać. Złożyłyśmy sobie życzenia i pożegnałam się z nią.
Ubrałam się, uczesałam i zeszłam na dół.
     Stół był już ślicznie przygotowany do kolacji. Wszystko było tak jak należy.
Tylko potraw nie było na talerzach bo została jeszcze godzina. W innych domach
zaczyna jeść wraz z pierwszą gwiazdką ale u nas było to zawsze o 17:00.
Mama była dopiero w wannie,a Mikołaj siedział już odświętnie ubrany i jak zwykle grał
na swoim game boyu. Nareszcie mama wyszła umyta i babcia zajęła łazienkę.
Nagle zadzwonił telefon mamy ,dzwonił tata i najwyraźniej chciał złożyć nam życzenia.
Nie wyświetlił się polski kierunek ,dlatego nie trudno zgadnąć że był już za granicą.
Mama nie odbierała,widać było złość i gniew w jej oczach. Dźwięk ucichł i znowu się
rozległ,ale już teraz w moim telefonie. Nie odebrałam, nie chciałam sprawiać przykrości
mamie,skoro widziałam że nie ma ochoty z nim rozmawiać. Tata zadzwonił parę razy w końcu mama wzięła komórkę w ręce i wyszła do sąsiedniego pokoju. Krzyki,choć ciche roznosiły się
po całym domu. Po chwili wyszła z pokoju cała zdenerwowana i poszła do Mikusia. Babcia wyszła z łazienki i widocznie niczego nie zauważyła,bo nie skomentowała tej dziwnej sytuacji. W końcu nadeszła ta godzina,na którą każdy chyba czekał. Przeczytałam tekst z Pisma Świętego, i zaczęliśmy się dzielić opłatkiem.
     Mamy życzenia były trochę dziwne, po za zdrowiem,szczęściem i spełnieniem marzeń życzyła mi żebym odnalazła w sobie nowe moce , bo to już ten czas. Zanim zdążyłam się spytać o co chodzi poszła złożyć życzenia babci,tym czasem ja dzieliłam się opłatkiem z Mikołajem. Po zjedzeniu potraw,
nadszedł czas na prezenty. Leżały one pod choinką pięknie zapakowane w ozdobny
papier. Każdy dostał prezent. Ja dostałam książkę "Zaćmienie" , ciuchy i kosmetyki.
Mikołaj klocki lego,samochody i zwierzątka,babcia świecznik,chustkę i wazon, a
mama biżuterie,książkę i zestaw do paznokci. Wszyscy byli zadowoleni z prezentów, a po
śpiewaniu kolęd poszliśmy spać.

Zadanie Koerstherga


2 rozdział

24 grudnia wigilia
      Właśnie się obudziłam , zjadłam śniadanie i się umyłam. Te same czynności co
na co dzień. Chociaż dzisiaj miałam strasznie dziwny sen,nie śniły mi się
normalne przynajmniej jak dla mnie . Ten sen dotyczył mnie i moich
"magicznych" mocy , które odziedziczyłam po tacie. Wiem że to śmieszne
bo sama tak uważam, lecz było coś w tym śnie niesamowitego , coś czemu warto było
poświęcić uwagę..., lecz na razie nie będę zaprzątała sobie tym głowy , mam ważniejsze
rzeczy. Mama z babcia już dawno wstały, i krzątały się po kuchni przygotowując świąteczne potrawy, postanowiłam im nie przeszkadzać bo nie lubię gotować i jeszcze bym coś
zepsuła albo spaliła .A Mikołaj spał nadal na dobre.
      Dawno nie kontaktowałam się z Julią dlatego wzięłam komórkę i połączyłam się z jej
numerem. Zajęte...dziwne , ona zawsze odbiera telefony a w szczególności ode mnie. Zaczęło mi się trochę nudzić więc zeszłam na dół do mamy. Piekła właśnie ostatnie ciasto-makowca, za którym specjalnie nie przepadam. Chociaż ja mało rzeczy lubię. Na co dzień jem tylko pomidorową z ryżem i pierogi ruskie. Nie to co mój brat, który zje dosłownie wszystko,lecz skłonności do tycia nie ma.
     Mama wysłała mnie do sklepu po ostatnie ważne rzeczy , a po drodze
miałam zapłacić rachunki. Nie byłam zachwycona tym pomysłem,lecz nie miałam
nic innego do roboty. Ubrałam się i poszłam. Sklep zamykano już o 13:00. dlatego musiałam się pospieszyć bo zbliżało się za dwadzieścia. Zaczęłam biec i nagle potknęłam się o jakiś wystający badyl. Zamknęłam oczy aby, i wysunęłam ręce do przodu. Chwilę potem je otworzyłam i spostrzegłam, że stoję parę metrów dalej. Otrząsneła się z śniegu i wolno poszłam na wprost.
Weszłam do sklepu i kupiłam potrzebne rzeczy a potem poszłam prosto do domu. Gdy dochodziłam do skrzyżowania koło mnie
przeszedł bardzo przystojny chłopak. Zerknęłam na niego a on popatrzył się na mnie
i uśmiechnął. Stawiając następne kroki ktoś zawołał mnie po imieniu.
   Odwróciłam się i ujrzałam postać idącego chłopaka. Był to ten sam na którego
właśnie przed chwilą spoglądałam. Pierwsza myśl która nasunęła mi się od razu to
skąd ktoś zna moje imię?. U babci bywałam rzadko, i nikt nie rozpoznawał że jestem wnuczką Honoraty Buły-mojej babci , która zasiada w radzie miasta. W dzieciństwie spędzałam tu dużo czasu ,ale jestem już duża i wole spędzać wakacje w miejscu dla mnie odpowiednim z moimi rówieśnikami. Gdy chłopak stanął obok mnie wręczył mi mój portfel. Byłam zdziwiona , skąd go ma, ale wypadł mi jak szłam a był podpisany na różowej śwince z tyłu.
   Stąd Marcin, bo tak miał na imię wiedział jak się nazywam. Rozmawialiśmy przez chwile idąc
ulicą prosto. Oczywiście podziękowałam mu za oddanie portfela,i za to że nie przywłaszczył go sobie. Doszliśmy do domu babci ,która teraz właśnie wyglądała przez okno
Marcin spytał się mnie z ironią w głosie
-Ty tu mieszkasz?
Odpowiedzi mu nie udzieliłam bo przerwała nam moja babcia która właśnie wyszła
na ganek. Zawołała Marcina po imieniu, z czego się bardzo zdziwiłam. Chłopak
odmachał jej ręką i spojrzał na mnie. Babcia gestem ręki zaprosiła nas do domu,
a on jakby nigdy nic otworzył furtkę i wszedł.
   Kiedy znaleźliśmy się w pokoju przy kominku, babcia spojrzała na mnie swoimi piwnymi
oczami mówiąc
-jak dobrze że spotkaliście się po tylu latach.
Teraz oboje z Marcinem spojrzeliśmy na siebie. Wątpię żeby on wiedział o co chodzi.
Babcia popatrzyła się znowu na mnie zadając mi pytanie
-Nie poznajesz go?
-Nie. Odrzekłam
-Przecież to twój przyjaciel.
-Co...?
Teraz wyraz twarzy Marcina był tak samo zdziwiony jak mój.
-Dominika ?!-Odparł, i objął mnie przyjacielskim uścieskiem.
Szczerze mówiąc poczułam się dziwnie bo jeszcze nikt z chłopców w moim wieku nie
przytulał mnie tak ciepło jak on.
    Był bardzo przystojny. Wysoki,chudy brunet o niebieskich oczach i o świetnym charakterze!
-Mika,mówią na mnie Mika.
-Zmieniłaś się. Ostatnio widziałem Cię jak latałaś po basenie w samych majtkach.
Babcia z mamą zaśmiały się, a ja zawstydziłam się i zrobiłam się cała czerwona.
-Musze już lecieć-odparł. Mama czeka na mnie z pierogami do lepienia. Mam nadzieje
że spotkamy się jeszcze przed twoim wyjazdem do domu. Wesołych Świąt Wam życzę.
Do widzenia, i wyszedł.

Zadanie Koerstherga


23 grudnia,czwartek

      Wstałam i aż się nie chce wierzyć,że o tej godzinie, no ale dziś 23 grudnia,dzień wolny od zajęć i szkoły, a przede wszystkim od brata! Mama zabrała go do babci żeby pomogli jej przygotować święta. A ja zostałam ponieważ miałam się dzisiaj spotkać z tatą.
Nie pisałam przez trzy dni ponieważ nie działo się nic ciekawego co mogłabym napisać,oprócz tego że byłam z Julią w galerii. Ciesze się ,że wyciągnęła mnie na te zakupy ,bo przynajmniej kupiłam każdemu z rodziny skromny prezent, i sukienkę na sylwestra na którego może pójdę. Gdy skończyłam sprzątać o 13:00 podjechał samochód taty a ja zeszłam na dół zamykając drzwi. Przywitałam się z nim i pojechaliśmy. Po 20 minutach znaleźliśmy się pod najfajniejszą kawiarnią w mieście "Delicją".Weszliśmy i pierwsze co przykuło mój wzrok było wielkie akwarium z rybkami na całą ścianę. Był tu remont i wiele się zmieniło od ostatniego czasu. Dawno tu nie byłam,ponieważ kiedy rodzice się rozwiedli przestaliśmy tu przyjeżdżać naszą czwórką a mama nie zabierała nas tu zbyt często.
Zajęliśmy z tata najbliższy stolik pod oknem, zamówiliśmy gorącą czekoladę tak jak dawniej i zaczęliśmy rozmawiać. Wyciągnęłam z torby prezent i wręczyłam go tacie. Był to błękitny krawat w jasne paski. Uśmiechnął się i podziękował a za chwile wyjął z kieszeni kurtki małego porcelanowego słonika i zacisnął mi go w dłoni. Był naprawdę śliczny i cały mój.
      W tej chwili do stolika przysiadła się jedna z kelnerek kawiarni. Była ubrana w krótki fartuch i miała śliczne, długie, blond włosy. Była naprawdę ładna ,ale nie podobała mi się jej postawa i sposób ubioru. Jestem skromna osobą i nie lubię zbyt wyciętych ubrań ani dużych dekoltów.
Nie wiedziałam o co chodzi i czekałam na wyjaśnianie, bo moim zdaniem ta pani siedziała koło taty zbyt blisko. Tata zaczął mówić
-Kochanie posłuchaj.
Nienawidziłam gdy tata zaczynał rozmowę od słowa kochanie,gdyż wiedziałam że ma mi do przekazania coś co mi się nie spodoba. Dlatego z całej siły zaciskałam słonika w dłoni i z wielkim zainteresowaniem patrzyłam się na wielki wisior tej kelnerki który opadał jej na szyje.
Tata mówił dalej.
-Nie jesteśmy z twoją mamą już bardzo długo, dlatego wyjeżdża do Wiednia z Kasią aby ułożyć sobie życie na nowo.
-Co?! ,chyba żartujesz?!
- Nie wyjeżdżam na zawsze. Wrócimy po paru miesiącach.
-Parę miesięcy?! Przecież to cała wietrzność!
Nie mogłam w to uwierzyć, tata miałby nas opuścić?
Wzięłam kurtkę i wybiegłam z lokalu. Włożyłam ją dopiero na polu i pobiegłam na autobus.
Wychodząc z kawiarni usłyszałam tylko głos taty.
-Mika, gdzie idziesz? Odwiozę cię.
Ale ja nie zwracając na to uwagi po prostu wyszłam.
    Gdy dotarłam do domu,mama zadzwoniła z informacją że przyjedzie po mnie za 30 min.
Zjadłam kanapki i biorąc torbę którą wcześniej spakowałam zeszłam na dół.
Gdy podjechała pod blok weszłam do auta i pojechałyśmy prosto do domu babci.
Spytała się tylko jak było, a ja jednym słowem odpowiedziałam jej "dobrze".
    Mama nie ma zwyczaju rozmawiać podczas podroży ponieważ skupia się na drodze i tylko na tym. Ja prze cały czas myślałam o tym zdarzeniu, i za ile się znowu zobaczę z tatą. Może nie powinnam wybiegać bez pożegnania bo rzeczywiście przez długi czas na pewno się nie zobaczymy, ale byłam tak wściekła i zaskoczona ,że gdybym nawet tam została nie mogłabym z nim spokojnie rozmawiać. Mama widocznie o niczym nie wiedziała, bo była wesoła i pogodna, a myślę że jakby miała tego świadomość że tata wyjeżdża, nie miała by takiej miny. Po dwóch godzinach dotarliśmy, na wieś Mała Wrona.
W oknie widziałam twarz Mikołaja i babci którzy wyczekiwali nas z wielkim podekscytowaniem.
   Po wejściu do domu rozebrałam się a na stole stał już gotowy obiad. Ucieszyłam się bo byłam strasznie głodna. Zjadłam pierogi i rozpakowałam się. Wieczorem Mikołaj robił ozdoby świąteczne a ja się do niego przyłączyłam. Po skończeniu wszyscy poszliśmy spać bo jutro miał być ważny dzień.

Zadanie Koerstherga


20 grudnia,poniedziałek

      Dopiero co wróciłam ze szkoły,mieliśmy skrócone lekcje o pani od polskiego zachorowała. Cała klasa się cieszyła chociaż nie okazywała tego specjalnie, po za mną...i gdy pani weszła by przekazać nam te wspaniałe wieści tylko ja jedyna z całej klasy zaczęłam krzyczeć "hura".Nie skończyło się to dla mnie dobrze, bo dostałam -10 pkt. za nieodpowiednie zachowanie. Zawsze mogło być gorzej i mama mogła się pojawić w szkole w gabinecie dyrektora. Ale na szczęście tak nie jest , a moim zdaniem nie zrobiłam nic strasznego.
      Do świąt zostały już tylko 4 dni a ja nadal nie mam prezentów dla rodziny. Są to już trzecie święta bez taty i powiem szczerze że nie jestem z tego zbyt zadowolona. Po pierwsze co roku na święta jeździmy do babci,która wpycha we mnie mnóstwo jedzenia.
Po drugie mama uważa że wigilia powinna być spędzana w rodzinnym gronie i cieple...właśnie dlatego zadaje jej cały czas to samo pytanie-"Po co się rozwiodłaś?"
Po odrobieniu zadań miała przyjść do mnie Julka ponieważ dawno się nie widziałyśmy.
Weszła a raczej wbiegła do przedpokoju cała spocona i oznajmiła ze zabiera mnie na zakupy.
-Po co? Odrzekłam.
-No jak to po co? Musimy jakoś wyglądać na sylwestrze.
- yyy.
    Nie miałam pojęcia o żadnej zabawie sylwestrowej , i nie wiedziałam co na ten dzień planuje. Nie byłam osobą zorganizowaną , zawsze się spóźniałam i wszystko gubiłam, a tym bardziej nie planowałam nic ,gdyż można się potem bardzo rozczarować. Wiem to z mojego doświadczenia.
Ale pomyślałam że przejdę się i korzystając z okazji rozejrzę się za prezentami.
Ubrałam się i wyszłyśmy. Był to jeden z popołudni w którym mama miała wolne,co nie rzadko się to zdarza i zawsze siedzę z Mikołajem.

Zadanie Koerstherga



1 rozdział

19 grudnia,Niedziela

      Mam na imię Dominika ,ale mówią na mnie Mika Szczerze mówiąc nie lubię mojego imienia,choć moja mama ma odmienne zdanie. Wybrała je razem z tatą i oboje byli nim zachwyceni. No ale cóż skąd mogli wiedzieć, ze ich córka go nie polubi .Dobrze chociaż,że zdrobnienie mi się podoba. Mieszkam we Wrocławiu z mamą Violettą i bratem Mikołajem. Lubimy się i chociaż czasem się kłócimy jest to zazwyczaj drobna sprzeczka .Jest wychowany , grzeczny i to jeden z największych pupilków w przedszkolu .Moja mama natomiast jest chudą brunetką o ciemnozielonych oczach i trudnym charakterze, dlatego nie zawsze się z nią dogaduje. Z zawodu zajmuje się medycyna i jest świetna w tym co robi. Zawsze ją wspieramy i jesteśmy z niej bardzo dumni. Mój tata Norbert był ciągle zapracowany i nie bywał zbyt często w domu , dlatego mama się z nim rozwiodła. Nie wydaje mi się że praca policjanta była aż tak pochłaniająca czas ,no ale taty rzeczywiście w domu na noc nie było. Postanowiła ona wychować nas na porządnych ludzi sama.                                                                                       
     Nie mam zbyt wysokich ambicji na życie ponieważ chce zostać przedszkolanką , podobnie jak mój brat który chce prowadzić śmieciarkę, lecz nie są to pewne zawody i mama uważa ,że przyjemności da się pogodzić z pracą. Chce nam zatem znaleźć prace dobrze zarobkową i przyjemna.Z tatą spotykamy się tylko w weekendy, kiedy ma czas bo nie zawsze mu się to udaje.
      Moja najlepszą przyjaciółką jest Julia, która mieszka osiedle dalej ode mnie. Jest ona osobą skromna i otwartą .Czasem jednak miewa bardzo szalone pomysły. Wszyscy się z niej śmieją ,ale w pozytywną stronę. Rzeczywiście jest śmieszna i kiedy mam zły humor zawsze mi go poprawia. Boi się chodzić z drożdżówką po szkole,dlatego zawsze ja jej nosze i cały czas się gdzieś przewraca. Zawsze się z tego śmieje i nie przejmuje się tym co mówią o niej inni.
    Chodzę do gimnazjum przy Rondzie Mogilskim i staram się dobrze uczyć, choć nie zawsze mi się to udaję.
Moją pasja jest pływanie dlatego uczęszczam do klubu pływackiego ale tylko w lecie bo w zimie strasznie szybko łapie choroby.




Nowe przeżycia



             Jak odnaleźć się w nowej szkole ? - to nie takie trudne 


    Nowa szkoła to wielke wielkie wyzwanie dla każdego ucznia, który stawia w niej pierwsze kroki.
    Gdy opuszcza się znajomych po kilku latach wspólnej nauki i codziennych spotkań, uwierzcie mi robi się smutno i ciężko na sercu. Nowe mury, nowi nauczyciele, nowe przedmioty i oczywiście więcej nauki. Ale nie martw się, nawet ty możesz odnaleźć się w nowej rzeczywistości - to nie takie trudne.
?Przede wszystkim należy być sobą i starać się uprzejmością i życzliwością zdobywać sympatie innych, a może nawet ... nowych przyjaciół. Najważniejsze jest, abyś na samym początku nie narobił sobię wrogów, a nauczycielom pokazał że na wiele cię stać i wiele potrafisz. Systematyczna nauka i aktywność na lekcjach to recepta na to abyś miał więcej czasu wolnego po zajęciach. Ciekawe kółka przedmiotowe to chwile kiedy możesz rozwijać swoje zainteresowania, a jednocześnie spotykać nastolatków, których łączą podobne pasje.
   Z punktu pierwszoklasisty przyzwyczajenie się do nowej szkoły nie jest takie trudne. Z czasem nabiera się pewności siebię. Mury gimnazjum nie wzbudzają już obawy, a ludzie z którymi spędzacie coraz więcej czasu stają się bardziej przyjaźni. Pozytywne nastawienie do szkoły, miłe usposobienie i dobry humor to sposób na to, abyś szybko zaklimatyzował się w nowym miejscu. Nawet nie obejrzysz się, kiedy trzeba będzie opuścić dobrze już poznanych kolegów i rozpocząć nowy etap edukacji.






                                             Jak poradzić sobie z pryszczem ?


      Pryszcze i tłusta cera to problem wszystkich nastolatków na całym świecie. Krosty na twarzy to nic wstydliwego, każdego to czeka !

      Drodzy gimnazjaliści nie jestescie z tym problemem osamotnieni.
Jest wiele sposobów, aby im zapobiec. Niezależnie od rodzaju skóra potrzebuje ochronnej, łagodzącej i regenerującej pielęgnacji, nawilżenia i substancji kojących. Może się zdażyć że dotychczas używane produkty nagle przestaną być dobrze tolerowane. Na rynku jest wiele różnych preparatów kosmetycznych dla osób z trądzikiem. W przypadku łagodnych postaci trądziku systematyczna pielęgnacja tymi preparatami niekiedy powoduje poprawe. Możesz zastosować korektor do pryszczy. Nie znikną one całkowicie ale staną się mniej widoczne.Kupuj tylko sprawdzone marki kosmetyków takie jak np. CLEAR & CLEAR, UNDER TWENTY,
ZIAJA, czy NIVEA VISAGE YOUNG.
Z firmy Claer & Clear polecamy oczyszczającą piankę do mycia twarzy, która jest w dość przyzwoitej cenie. Oczyszcza skóre, nie wysuszając jej, oraz zwalcza pryszcze zapobiegając ich powstawaniu i utrzymuję skórę czystą . Z marki Under Twenty możecie wyprubować nawilżający tonik.Zwęża on pory i delikatnie tonizuje. Po jego użyciu skura stanie się naturalnie piękna, gładka i nawilżona. Firma Ziaja prowadzi również linię kosmetyków dla nastolatków. Żel punktowy NUNO ograniczy rozwój bakteri, zredukuje zmiany trądzikowe i skutecznie złagodzi podrażnienia.
 Uzyskasz piekną matową skórę. Seria kosmetyków Nive Visage Young produkuje BYE - BYE SPOT. Jest to krem na noc przeciw wypryskom.
Wzbogacony jest on kompleksem redukującym, oraz pomaga zapobiegać powstawaniu niedoskonałości. Jego składnikiem jest prowitamina B5, która łagodzi i regeneruję skórę podczas snu. Żel bardzo szybko wchłania się w skóre. Twoja cera stanie się czysta i wolna od niedoskonałości.

     Postaw na jakość,a nie na ilość - napewno się opłaci, a efekty wkrótce staną się widoczne ! Unikaj zakupów na bazarach. Kosmetyki tam nabyte są wątpliwej wartości i najczęściej nie mają nic wspólnego z marką zapisaną na ich etykietkach. Jeżeli je stosujecie istnieje ryzyko utraty własnego zdrowia. Trudno potem będzie pozbyć się zmian skórnych jako konsekfencji naszej bezmyślności. Jeżeli masz duże problemy z cerą udaj się do kosmetyczki i skorzystaj z jej porad. Stosując kremy, żele, mleczka, toniki, peelingi, mydełka właściwe do twojego ph skóry unikniesz podrażnień, zaczerwienień, krost, wyprysków, i uczuleń. Twoja buzia stanie się bardziej rozświetlona i ożywiona.
Odpowiednie preparaty i cierpliwość wkońcu przyniosą upragnione efekty w postaci oczyszczonej i zdrowo wyglądającej skóry. Z czasem twój "wstydliwy" problem nie będzie ci już przeszkadzać.
Jeśli to nie pomoże polecam wizytę u dermatologa.


We wspomnieniach napisane

Nie mogę jeść,
Nie mogę spać,
Nie mogę myśleć.


W głowie tylko ten jedyny,
który przed kilkudziesięcioma latami skakał przez jeżyny,
by móc spotkać swą najdroższą, ostatnią jak się wydawało
lecz przeznaczenie inaczej dla nas chciało.


Obiecywał w zdrowiu i chorobie,
w nędzy i bogactwie,
w radości i rozpaczy,
lecz to tylko słowa były, których już nigdy nikt nie usłyszy, nie zobaczy.


Codzienne spotkania, rozmowy, pocałunki
to tylko chwile zapisane w pamięci, wysłane do nieba,
gdzie szczęśliwy amor piosnki sobie śpiewa,
o miłości, która przeszkód żadnych nie widziała,
gdy w serca ludzkie uczucia wpajała.


Czas przywołał wspomnienia, ja umieram z pragnienia,
za momentami, które wydawały się trwać wiecznie,
a jednak rozwiały się na wietrze.


Jesteśmy daleko, a jednak tak blisko.
Czuje oddech Twój na mym ramieniu,
szepczący mi do ucha o Twoim istnieniu.


I kiedy jedna fotografia z naszej młodości,
wpada mi w ręce, słabe ze starości,
Wyruszam! Nadzieja we mnie tkwi, że gdy stanę przed Tobą, Ty wybaczysz mi.
Tak bardzo pragnę naprawić błędy z młodości,
sądząc po Twoim liście chcesz mojej miłości.


Więc kiedy będę już w Rzymie, od nowa zaczniemy,
odrodzi się miłość, której tak bardzo chcemy.
Bo właśnie taka jest, jaką ją opisują.
Szczera, bezwzględna, szalona.
Bo gdy się kocha, przeszkodą nie jest,
ani góra stroma, ani mur wysoki
pokona się wszystkie potoki i stoki,
by osobie, którą tak bardzo kochamy
otworzyć do serca, wszystkie możliwe bramy.


piątek, 8 czerwca 2012

Co w kontekście Dziadów cz. II znaczy ,,być człowiekiem"


            Człowieczeństwo według Słownika języka polskiego oznacza pozytywne cechy człowieka, które odzwierciedlają naturę ludzką. W części drugiej ,,Dziadów" Adam Mickiewicz koncentruje się na opisaniu obrzędu wywoływania zmarłych. Temu obchodowi przewodniczy Guślarz, który chce wspomóc zmory, które pożądają osiągnąć wieczne zbawienie. Większości z nich nie da się pomóc, ponieważ w swoim życiu na ziemi dopuściły się makabrycznych czynów. Tym sposobem zatraciły dane im za życia - człowieczeństwo. 

                Swój wywód rozpocznę od lektury Karola Dickensa ,,Opowieść wigilijna". W książce głównym bohaterem jest Ebenezer Scrooge - typowy egoista, obojętny na ludzki los. Egocentryk przeszedł ogromną metamorfozę, kiedy nawiedziły go duchy. W tym momencie zadufany w sobie skąpiec stał się człowiekiem serdecznym, hojnym oraz niosącym pomoc innym. Wystarczy jedynie wyciągnąć do ludzi pomocną dłoń, a nasze życie nabierze nowego, lepszego sensu.

          Światopogląd człowieka z czasem nabiera pełnego ukształtowania. Pomimo tego w życiu następują przełomowe momenty, które sprawiają, że wszystko traci sens. Powołam się tutaj na ,,Tren XIX" Jana Kochanowskiego. We śnie poecie ukazuje się zmarła matka, która pragnie pocieszyć syna po śmierci jego córeczki. W ten sposób chce udzielić mu rad jak dalej żyć, nawet po stracie bliskiej osoby. Matka Kochanowskiego dodaje mu otuchy przedstawiając wizje świata pozagrobowego, który jest pełen miłości i dobroci. Mówi mu, że czas leczy rany, a krzywdy, które zadał los trzeba przeżyć godnie - tak, jak przystoi człowiekowi.

         Nauka moralna zawarta w ,,Dziadach cz. II" ma bardzo głębokie przesłanie, które dotyczy bycia człowiekiem. Najlepiej zilustruje to fragment przytoczonego utworu: "Bo kto nie był ni razu człowiekiem, Temu człowiek nic nie pomoże". Nawiązuje on do tego, aby współczuć i okazywać ludzkie uczucia wobec potrzebujących osób. Nieść im pomoc i litować się nad ich nieszczęściem. Pamiętać o tym, by zawsze podać komuś rękę, gdy upadnie, bo sami kiedyś będziemy mogli jej potrzebować.

         Życie ludzkie ma sens wtedy, gdy potrafimy być człowiekiem. W obliczu zła każdy człowiek może zmienić swoje postępowanie, jeśli tylko będzie tego pragnął. Musi podołać temu, co przyniósł mu los i trwać w empatii do innych osób. Nadejdzie czas, w którym nasze dobre serce zostanie wynagrodzone i osiągniemy wieczne zbawienie, które chciały zdobyć zjawy w ,,Dziadach cz. II".

Czy postać Molierowskiego Harpagona jest uniwersalna?


         Według definicji Słownika języka polskiego uniwersalny to inaczej powszechny lub ogólny, który obejmuje całokształt postaw. Zatem zadajmy sobie pytanie: Czy postać Molierowskiego Harpagona jest uniwersalna? Moim zdaniem tak, ponieważ jego główną cechą jest chorobliwe skąpstwo, które wiąże się z paradoksem życia codziennego. Harpagon w pełni ukazuje wady człowieka, które przetrwały do dziś.

            Na początku powołam się na lekturę ,,Skąpiec" Moliera, w której głównym bohaterem jest Harpagon. W książce poruszony jest problem pieniądza, który manipuluje człowiekiem. Tym sposobem osoba ta, wykazuje się patologicznym stanem chorobowym, jakim jest chciwość. Harpagon również jest owładnięty chęcią posiadania, co sprawia, że zabija wszystkie emocje i pragnienia. Często w naszym życiu stawiamy majątek na pierwszym miejscu, co powoduje zanik wszelkich uczuć ludzkich.

            Osobą, do której można porównać Harpagona jest Ebenezer Scrooge, bohater lektury ,,Opowieść wigilijna" Karola Dickensa. Oboje skąpią nawet jednego grosza dla swoich bliskich, a nawet dla samego siebie. Ich obsesyjna oszczędność powoduje, że ich relacje z bliskimi są nienajlepsze. Żałują pieniędzy na podstawowe potrzeby życiowe jak jedzenie, sprzątanie czy odzież. Obecnie również można spotkać się z ludźmi, którzy nie wydają pieniędzy na środki do życia, by obłowić się jeszcze większą ilością banknotów.

            Harpagon to nie tylko osoba skąpa, oszczędna i chciwa. Wykazuje się również miłością do pieniędzy, co potwierdzą to słowa wypowiedziane przez Harpagona w ,,Skąpcu": ,,Och, moje kochane złoto!". Można wywnioskować, że pieniądze miały dla niego największą wartość. Rodzinę stawiał na drugim miejscu, o ile w ogóle miała dla niego jakiekolwiek znaczenie. Z podobnym przypadkiem można spotkać się w filmie ,,Sala samobójców" reżyserii Jana Komasy. Film opowiada o złych relacjach między rodziną, które również występują w rodzie Harpagona. Zainteresowany jest on jedynie swoimi oszczędnościami, co powoduje zanik miłości między bliskimi osobami. Współcześni ludzie, którzy pragną mieć jak najwięcej, dużo pracują, co sprawia, że ich więzi rodzinne przestają powoli istnieć.

            Powołując się na słowa Stefana Wyszyńskiego: ,,Ludzie ratują wartość pieniądza, ale nie umieją ratować wartości życia" można wyciągnąć wniosek, iż ludzie tak naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego jak pieniądze mogą ich niszczyć. Kierują się jedynie chęcią posiadania i wzbogacania się, nie zważając na to, co w życiu tak naprawdę jest ważne.

            Reasumując ludzie są podatni na chęć posiadania i gromadzenia pieniędzy. Moim zdaniem Harpagon idealnie wykazuje cechy, które każdy człwoeik może posiadać. Jesteśmy podatni na moc pieniądza, która może zniszczyć nasz wizerunek, relacje rodzinne, a nawet, to, co najważniejsze w życiu - uczucia. Harpagon, jako przykład uniwersalizmu wykazuje patologiczne uzależnieni od pieniądza, jednostki jak i społeczeństwa. 

Czy współcześnie możemy zauważyć podobny do zaprezentowanego w ,,Antygonie” – Sofoklesa, konflikt wartości?


               Na podstawie definicji słownikowej konflikt to, różnica między wartościami, postawami itp., której nie sposób usunąć. Czy w dzisiejszym świecie możemy dostrzec sprzeczne racje? Uważam, że obecnie nie mamy do czynienia ze sporem między prawami państwowymi, a boskimi. Wobec tego postawmy sobie pytanie: Czy współcześnie możemy zauważyć podobny do zaprezentowanego w ,,Antygonie” – Sofoklesa, konflikt wartości?

               Konflikt dramatu opiera się na kilku płaszczyznach. Jedną z nich jest moralno-prawna, która głosi niezgodę między zasadami pisanymi, a niepisanymi. Kreon reprezentuje państwo, uważa, że wszyscy obywatele są równi. Natomiast Antygona kieruje się głęboką wiarą i przykazaniami religijnymi. W XXI wieku w państwie Polskim w konstytucji występuje akt, który pozwala prezydentowi stosować prawo łaski osób skazanych przez sądy. W tym oto przypadku mógłby znieść karę Polinejkesa – brata Antygony i pochować go zgodnie z obrzędami religijnymi.

               Przejdę do omówienia sporu politycznego. Kreon rozporządza zakaz pogrzebania zdrajcy ojczyzny - Polinejkesa. Jednak jego siostra Antygona poczuwa się do obowiązku pochowania obu braci tak samo. Uważa, że dekret wydany przez Kreona nie ma podstaw do jego przestrzegania. Najlepiej potwierdzą to słowa Antygony:  "[...] ani Zeus tego nie zakazał, ani bogini sprawiedliwości […], nie ustanowiła takich praw; nie wierzyłam też, aby twój zakaz dawał człowiekowi moc łamania praw niepisanych, praw, które są niezmienne.’’ W dzisiejszych czasach takie konflikty nie występują. Państwo stara się nie ingerować w sprawy religijne. Prezydent nie ma uprawnień do wydawania decyzji, które decydowałyby o pogrzebie obywateli państwa.

               Niewątpliwie zdarzają się w państwie sytuacje, która prowadzą do niezgody między nim, a religią dominującą w kraju. Pozwala to wyciągnąć wniosek, że jednak we współczesnym świecie możemy zauważyć podobne konflikt wartości. Dobrym przykładem świadczącym o takim przypadku jest spór o zezwolenie wykonywania aborcji czy eutanazji w Polsce. Wierzący lud jest przeciw przyjęciu takiej ustawy, jednakże są obywatele, którzy chcą, aby te prawo zalegalizować. Obecnie w Polsce aborcja i eutanazja jest zakazana. W tym wypadku państwo jest w rozdarte między dwoma stronami, co powoduje konflikt wartości.

               Moim zdaniem mimo kilku skrajnych przypadków we współczesnym świecie nie mamy do czynienia do zaprezentowanego w ,,Antygonie”- Sofoklesa konfliktu wartości. Państwo stara się nie ingerować w sprawy religijne i szanuje wiarę swoich obywateli ustanawiając, np. święta religijne wolnymi od pracy. Kraj reprezentuje religię, w którą wierzy większość obywateli i stara się żyć w zgodzie w aspekcie polityczno-religijnym.
Źródło definicji: Słownik języka polskiego PWN

Czy współczesne rodziny potrafią ze sobą rozmawiać?


            Śmiało można wyciągnąć wniosek, że w dobie komputerów, Internetu, telefonów i telewizji mamy do czynienia z zachwianą relacją wśród członków rodzin. Wedle definicji słownikowej rozmowa odbywa się między dwiema lub kilkoma postaciami za pomocą słów. Zatem stawiając sobie powyższe pytanie czy możemy to stwierdzić? Temat sugeruje tylko dwie możliwości ,,tak” albo ,,nie”, a może jest jeszcze jakaś, której ludzie jak do tej pory nie odkryli?

            Swój wywód zacznę od cytatu z książki Barbary Kosmowskiej pt. ,,Buba” - ,,Ale my nie wiemy, czy się rozumiemy, bo nic o sobie nie mówimy”. Przedstawiony fragment niewątpliwie wskazuje na to, że współczesne rodziny nie poświęcają czasu na wspólne rozmowy przy stole. Żyjemy w czasach gdzie elektronika opanowała każdego z nas. W mieszkaniach znajdują się urządzenia elektroniczne, którym to oddajemy każdą wolną chwilę. Staje się to naszym nałogiem z którego mało kto rezygnuje z powodu chęci bycia ’’na czasie”. Powoduje to ograniczenie konwersacji między bliskimi i przyczynia się do tego, że własna rodzina tak naprawdę nic o nas nie wie.

            Przytaczając kolejny kawałek opowiadania Barbary Kosmowskiej wyrażający: ,,Od dłuższego czasu rozmawiamy z telewizorem. W dodatku oczami”. Potwierdza on moją hipotezę, która wskazuje na to, że ludzie w dzisiejszych czasach są przywiązani do elektroniki. Obecnie każdy u siebie w domu posiada telewizor, komputer, Internet czy telefon komórkowy, który po pewnym czasie użytkowania staje się niebezpieczeństwem dla nas samych. Coraz bardziej przyzwyczajamy się do niego i żarliwie pragniemy spędzać z nim więcej czasu niż z własną rodziną.

            Powołując się na słowa Ludwika Jerzego Kerna o treści ,,To umiera piękna sztuka rozmowy” moja opinia na temat nowoczesnych rodzin zostaje potwierdzona. Przypuszczając, że członkowie familii nie rozmawiają ze sobą z powodu braku czasu i odpoczynku staje się to nieco trudniejsze do wyjaśnienia. Przeciętny człowiek wracając z pracy jest na tyle zmęczony, że jego marzeniem po powrocie z domu jest położenie się na kanapie i zanurzenie oczu w szklany ekran telewizora czy komputera. Nie ma na nic więcej siły, nawet na otworzenie jamy ustnej. Tym sposobem umiera rozmowa ludzka powodująca przepaść między nimi. Pragnę również zwrócić uwagę na jeden kontrargument w tekście wyróżniający słowa o treści: ,,To sztuka rozumieć się bez słów”. Pozwala on nam wyciągnąć wniosek, że ,,Czasami cisza bardziej ludzi integruje niż słowa”, który jest zdaniem z opowiadania Barbary Kosmowskiej. Reasumując oznacza to, że ludzie również potrzebują spokoju. Ale czy to oznacza, że nie mogą ze sobą rozmawiać? Sądzę, że mogliby po ciężkim dniu pracy umówić się na kawę czy herbatę i porozmawiać w zacisznym miejscu albo chociaż pomilczeć bez żadnych gadżetów elektronicznych.

            Na zakończenie, wracając do pytania podstawionego w tezie, udzielam jednoznacznej odpowiedzi ,,nie”. W dawnych czasach przemysł elektryczny nie był tak bardzo rozwinięty i ludzie dla własnej przyjemności chcieli ze sobą rozmawiać przez wspólne spotkania. Dzisiaj można zrobić to drogą wszelkiego rodzaju komunikatorów, które tak naprawdę nic nie wnoszą do naszego życia i z pewnością nie poprawiają kontaktów między ludzkich. Według mnie społeczeństwo powinno odstawić chociaż na pewien czas ’’urządzenia codziennego użytku” i spędzać ze sobą dużo więcej czasu. Śmiem twierdzić, że nawet człowiek bardziej wypoczywa przez rozmowę niż przez wlepianie oczu w ekran telewizora. Jednak kiedy nadejdzie czas na konwersację dwojga ludzi, którzy dawno się ze sobą nie widzieli okazuje się, że nie mają tak naprawdę o czym ze sobą rozmawiać.

Portret współczesnego samarytanina


           Samarytaninie żyją obecnie w Izraelu licząc niewielką populację. Jako semicka grupa etniczno-religijna ma własne prawa. Jednakże nie o takich współczesny świat głosi. Współczesny Samarytanin może wywodzić się z każdego kraju, społeczeństwa czy religii. Nie zależnie od pochodzenia jest on mile widziany w dzisiejszym społeczeństwie. Dawniejsi Samarytaninie zamieszkiwali Samarię. Byli tępieni przez Żydów z powodu niewyznawania wiary żydowskiej. Między nimi trwał wielowiekowy konflikt na tle religijnym i społecznym. Żydzi przypisywali im najgorsze cechy charakteru. Obecnie człowiek o mianie Samarytanina jest uznawany za altruistę. Przejawiający się zachowaniem działalności na korzyść innych. Przeciwstawia się on egoizmowi i pomaga osobom w potrzebie.

                Niezależnie od wyglądu Samarytaninem może być każdy. Czy ładny czy brzydki, chudy, gruby, wysoki, niski - nie ma żadnej różnicy. Ważne jest to by jego wygląd oraz spojrzenie miało melancholijną wartość i wzbudzał zaufanie wśród ludzi. Kolejnym walorem, jaki posiada jest aktywność fizyczna jak i duchowa. Osoba dobrego serca energiczna i aktywna czynnie bierze udział w życiu społecznym. Na ten temat mówią słowa z Ewangelii wg św. Łukasza ,,Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie”:  ,,Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży […]”. Oznacza to, że człowiek niosący pomoc jest  sprawny i nie ma w sobie apatycznych cech.

                Każdy człowiek jest innym nie mniej jednak każdy Samarytanin jest taki sam. Współczesny dobroczyńca nie różni się od starszych działaczy wsparcia. Cechy charakteru i osobowości pozostały takie same, gdyż na tym polega skłonność do miłosiernych uczynków. Usposobienie współczesnego pomagiera z natury jest współczucie innym. Nawiązuje do tego fragment Ewangelii wg św. Łukasza: ,,Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko[…]”. W stosunku do innych wykazuje się miłosierdziem, dotkliwie lituje i porusza się ludzkim losem. Dzisiejszy Samarytanin wzbudza zaufanie wokół potrzebujących. Ludzie wierzą mu bezgranicznie, a jego dobre serce przemawia pogodą ducha. Dusza jego jest czysta i nieskazitelna. W środku jest pogodnym i uśmiechniętym człowiekiem wzbudzającym nadzieje. To wszystko kumuluje się do posiadania większej wiedzy na temat życia czy zdrowia. Taki człowiek powinien być obyty z kursem pierwszej pomocy. Przywołując słowa z Ewangelii: , […] i pielęgnował go”. Służąc pomocą innym Samarytanin ma pojęcie nad tym, co robi i pomaga mu w tym jego własna rozszerzona wiedza. Jego osobowość wyróżnia się z tłumu i sam Jezus w Ewangelii wg św. Łukasza mówi nam: ,,Idź i ty czyń podobnie”. Niepowtarzalnie wykazuje się swoją nieprzeciętna osobowością i pokazuje jak być dobrym człowiekiem.

                Samarytanina można określić tylko jednym słowem – niezastąpiony. W dzisiejszych czasach brakuje takich ludzi. Czyniąc dobro stajemy się Samarytaninami, którzy są wrażliwi na ludzkie cierpienie. Nie biorąc pod uwagę korzyści materialnych możemy dawać innym szczęście, a na pewno zostanie to nam wynagrodzone. Jezus daje nam takie oto przypowieści by ludzie zdali sobie sprawę z tego jak zachowywać się w dzisiejszym świecie. Ludzi dobrego serca jest niewiele, można z nich brać przykład i czerpać ideały. Postać Samarytanina może być dla nas idolem, który kształtuje naszą osobowość. Kto wie, ale może w dzisiejszym podupadłym społeczeństwie, gdzie liczy się tylko fortuna zostaniemy zauważeni i docenieni.

,,Wyssana miłość” w filmie ,,Zmierzch”



Pierwsza bestsellerowa ekranizacja filmu pod tytułem ,,Zmierzch" (w tłumaczeniu na język angielski ,,Twilight"), została wyprodukowana w 2008 roku. Amerykańska pisarka Stephanie Meyer, autorka całego cyklu sagi urzekła mnie swoją historią o wampirzej miłości. ,,Zmierzch” już od pierwszych dni premiery stał się ogromnym hitem na świecie.


            Film powstał dzięki Catherine Hardwicke reżyserce, która ma już na swoim koncie filmy takie jak: ,,Hamlet" czy ,,Trzynastka". Natomiast scenariusz do pierwszej części ,,Zmierzchu" stworzyła Melissa Rosenberg. Wszystkie sceny miłosne jak i akcji poruszyły mną w takim stopniu, że przez resztę dnia myślałam o miłości dwojga głównych bohaterów Belli i Edwarda.

            Trwający, aż dwie godziny romans połączony z odrobiną lekkiego horroru trzymał mnie w krainie namiętności i niepewności. Doskonałym dodatkiem jest ścieżka dźwiękowa. Piosenka, która najbardziej mnie urzekła to "Bella's Lullaby" Cartera Burwella.

            Nastrój w filmie przyprawił mnie o gęsią skórkę, dzięki deszczowej scenografii. Klimat wzbudził we mnie lekką grozę, co pozytywnie mnie zaskoczyło.

            Adaptacja sagi o zagubionej nastolatce Belli Swan (w roli Kristen Stewart) i tajemniczym Edwardzie Cullenie (Robert Pattinson), który okazuje się później wampirem opowiada o ich zakazanej miłości. Bella nieświadoma w kim się zakochała, próbuje za wszelką cenę dowiedzieć się, kim jest Edward. Nie przestaje darzyć go uczuciem i chce mieć go przy sobie mimo wszystkich przeszkód, jakie napotka na swojej drodze.
            Aktorzy w filmie spisali się na medal. Bella i Edward idealnie odzwierciedlili swoje rolę ukazując niedostępna dla siebie miłość. Scena, która pozostała mi w pamięci to scena w lesie, kiedy Bella dowiaduje się, że Edward jest wampirem.

            Film zapowiadał się, jako kolejna, słaba historia miłosna. Jednak po obejrzeniu mogę z całą pewnością stwierdzić, że ,,Zmierzch” to coś więcej niż romans. Historia Belli i Edwarda poruszyła moje serce, a w szczególności ich szczera, prawdziwa i wieczna miłość.


. Wszystkim chętnym do obejrzenia nietypowej historii o przeciętnej nastolatce i nieziemskiemu wampirowi gorąco polecam wtopieniu się w ponure klimaty zakazanej namiętności.

Prowansja - Pola Lawend


Każdej nocy miewam pełne uroku sny, a terenem, do którego się przenoszę jest Prowansja. Kiedy znajduję się w objęciach Morfeusza moja wyobraźnia kieruje mnie do miejsca zwanego Polem Lawend. Początkowo sądzę, że to tylko mój własny wyimaginowany świat, ale kiedy już się obudzę zdaje sobie sprawę, że ten niezwykły obszar naprawdę istnieje.

Pola Lawend znajdują w Prowansji – pierwszej alpejskiej prowincji rzymskiej. Zagłębiając się w pagórkowe tereny odnajdujemy najdelikatniejszy i za razem najwonniejszy kwiat na świecie – Lawenda. Pionowymi szeregami rosną kępy dziko rosnących aromatycznych ziół. Pachną niczym najlepsze perfumy na świecie Chanel N° 5. Każdy uniesiony aromat kwiatu odzwierciedla moją duszę poprzez woń wydobywającą się z niego. Wystarczy nutka zapachu kwiatowego, by zaspokoić się na cały dzień i przeżyć go szczęśliwe. Na pierwszy rzut oka kwiaty wyglądają dojrzale, urodziwo oraz zdawałoby się, że dominująco we własnym świecie. Jednak w głębi są delikatne niczym mgiełka. Pokazują się w postaci dorodnych kwiatów, by nikt nie ośmielił ich dotknąć jednakże ich kuszący zapach i wygląd przyciąga innych, by później je zerwać i posłużyć w celach konsumowania. Widok onieśmiela każdego napotkanego tam człowieka, a woń wprawia w zachwyt. Kwiaty przyodziane są w zapierający dech w piersiach kolor – liliowy bądź miękki odcień fioletowego. Fiolet to kolor królów, a także elegancji, wyrafinowania i luksusu. Kwiat sam w sobie jest bardzo kobiecy przemawia przez niego bogactwo i mądrość jako dary. Zawierają one w sobie niezwykłe znaczenie miłości od pierwszego wejrzenia i czaru. Dany, jako dar kwiat lawendy stanowi znaczenie czystości, szczęścia oraz pobożności. Kwiat idealnie współgra ze mną i moją duszą poprzez znaczenie koloru i kwiatu. Wzdłuż pól rozciąga się ciąg poukładanych po sobie lawend, które wędrują do samego szczytu nieba. Idąc poprzez pola kwiatów można poczuć się jak w bajce tym bardziej, że na samym środku terenu jest posadzone wielkie, imponujące i wypełnione dumom drzewo. Sprawia wrażenie dominującego samca na obszarze gdzie rozsiane są kwiaty. Drzewo przedstawione jest, jako kierownik prowadzący do pełnego rozkwitu lawend. W moim ciele tym samcem jest osobowość. To ona rozkazuje i cechuje mój charakter prowadząc do pełnego ukształtowania siebie samej. Nad całym tym zjawiskiem czuwa Bóg, a w wypadku tego miejsca niebo. Pole znajduje się na terenie gdzie skazane jest wyłącznie na dobroć władzy wyższej. To ona zadecyduje czy dziś będzie padał deszcz, który pozwoli na napełnienie kwiatów wodą i na odpoczynek. Czy postanowi, że zaświeci słońce, by rośliny pięknie rozkwitały i wyglądały imponująco. Obecnie nad polaną świeci słońce, a promienie spadają na delikatne kwiaty lawend powodując je jeszcze piękniejsze niż są. Widok porównywalny jest ze stworzeniem świata, który codziennie daje nam nowe szanse, by lepiej spędzić kolejny dzień.

Kiedy całe to zjawisko minie zostanie tylko wpatrywać się w sięgający aż po horyzont pola lawendy. 

Turkusowe Oczy - rozdział VI


              Kilka tygodni później na lekcji w-f -u nauczycielka zapowiedziała wybory na najlepszego sportowca roku w kategorii - siatkówka dziewcząt. Nominowane były Andżelika i Patrycja. Głosowanie trwało jeden dzień. Po ostatniej lekcji wyniki miały być wywieszone na tablicy ogłoszeń. Dla Patrycji było jasne, że wygrała Andżelika. Kiedy zadzwonił dzwonek, Patrycja jako pierwsza wybiegła z klasy. Na tablicy zobaczyła swoje nazwisko! Przepełniła ją ogromna radość. Czuła się wspaniale. Od razu pobiegła do Kariny i rzuciła się jej na szyje.
- Wygrałam! – wykrzyknęła w promieniach szczęścia. - Ale jak to możliwe? Przecież Andżelika jest bardziej lubiana niż ja – nie kryła zdziwienia.
- Przecież oni tylko udają. Wszyscy uważają, że właśnie to ty grasz najlepiej w siatkówkę i nie chodzi tu wcale o popularność.
Nagle podeszła do nich Andżelika. - Eee, gratuluję – powiedziała.
- Dziękuje. Cieszę się, że mogłam z tobą konkurować, jesteś świetną siatkarką – wyciągnęła rękę w jej kierunku.
Andżelika bez zastanowienia podała jej swoją dłoń. Dziewczyny wymieniły mocny i szczery uścisk.
Z oddali było widać Aleksa, który zbliżał się do tablicy ogłoszeń, a gdy stanął naprzeciw niej jego twarz promieniała . Szybko zbliżył się do Pati: - No, no gratuluję słońce.
- Dziękuję. – uśmiechnęła się. – Będziesz szedł na bal z siatkarką, może ubiorę strój na zawody? Będę się wyróżniać – zażartowała.
Koledzy Aleksa, którzy stali obok, na słowa wypowiedziane przez Patrycję wybuchli śmiechem: - Idziesz z nią na bal? – zapytał rozchichotany kolega.
- No co ty? Zwariowałeś? – oburzył się Aleks.
Patrycja, gdy usłyszała te słowa, zwątpiła. Karina wzięła Patrycję za rękę. Obie wyszły na zewnątrz.
- Nie mogę uwierzyć! – mówiła Karina. – Jak on mógł? Nie przejmuj się. Trudno. Pójdziemy same na bal. Spokojnie - tylko nie płacz.
Nagle przerwała jej Patrycja: - Uspokój się, Karina. Mnie nic nie jest. Trudno się mówi. Nie będę rozpaczać.
- Naprawdę?
- Tak. Teraz chodźmy na zakupy. W końcu w ten weekend jest bal. A niestety, potem matura… Poprawmy sobie humory.
- Skoro tak mówisz… To idziemy! – odparła Karina i dziewczyny pobiegły na tramwaj jadący w kierunku galerii.
Obie kupiły piękne suknie. W weekend przed balem dziewczyny spotkały się w domu u Patrycji. Razem się malowały, czesały i doradzały sobie. Pod okiem Klaudii, która pomagała im w szykowaniu. Świetnie się bawiły, a do tego efekt końcowy był wspaniały!
Kiedy dziewczyny przyjechały na bal i wysiadły z auta, wszyscy uczniowie zwrócili głowy w ich stronę. Przyjaciółki wyglądały jak gwiazdy. Patrycja zauważyła Aleksa, który stał w kącie. Po wyrazie twarzy można było poznać, że humor mu nie dopisywał . Kiedy spojrzał na dziewczynę, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Nabrał odwagi i ruszył w jej kierunku: - Przepraszam… - wycedził.
- Nic się nie stało – odpowiedziała Patrycja, poprawiając grzywkę
- To co? Jesteśmy razem na balu? – zapytał z nadzieją.
- Nie – Patrycja odwróciła się od niego i odeszła.
Karina usłyszawszy rozmowę z Aleksem podeszła do Pati:- Jestem z ciebie dumna!
- Ja z siebie też. Chodźmy tańczyć.
Przez cały wieczór dziewczyny bawiły się znakomicie. Bal maturalny można było na pewno uznać za udany.
                W maju nadszedł czas na matury. Patrycja wybrała rozszerzoną matematykę, fizykę , podstawowy polski i angielski. Karina zdecydowała się na rozszerzony polski, angielski, włoski i podstawową matematykę. Obie maturę zdały bardzo dobrze, co pozwoliło im na wybór wymarzonych kierunków studiów.  Na początku lipca Patrycja wyjeżdżała na turniej siatkówki. Miała nadzieję, że dostanie się do reprezentacji Polski w siatkówce.
Pod koniec czerwca Karina miała urodziny. Z tej okazji Patrycja urządziła jej imprezę urodzinową. Gdy Karina wróciła do domu, gdy otwierała drzwi, usłyszała ,,Wszystkiego najlepszego!”.Solenizantka była w lekkim szoku. Do oczu napłynęły jej łzy. Zaproszeni goście zaczęli śpiewać ,,Sto lat”, a Patrycja wychodziła z kuchni z tortem. Położyła go na stole i podeszła do Kariny.
- Będę za Tobą tęsknić. Bardzo cię kocham i wiedz, że przez te dwa miesiące będę do ciebie codziennie dzwonić i wysyłać sms-y. Ty również o mnie pamiętaj. A w tym szczególnym dniu chciałabym ci złożyć najserdeczniejsze życzenia. Dużo zdrowia, kochana! Życzę ci również powodzenia na studiach, żebyś osiągnęła w życiu to, czego pragniesz  i żebyś pamiętała o tym, co jest dla ciebie ważne. Pamiętaj, by trzymać się drogi, którą sobie wyznaczysz. Kochana moja przyjaciółko, mam nadzieję, że spotka cię kiedyś prawdziwa miłość i się zakochasz. Chciałabym, żebyś była wytrwała w swej wierze i byś nigdy jej nie straciła. Pamiętaj, że masz mnie! Mam nadzieję, że spotkasz samych dobrych ludzi na swojej drodze. A przede wszystkim życzę tobie i sobie, byśmy się przyjaźniły przez długie, długie lata. Chciałabym ci wreszcie podziękować, że jesteś takim … kamieniem, który zmienił bieg mojego życia. Gdyby nie ty, nie dałabym rady. Jesteś ...  -głos Patrycji załamał się. Przyjaciółki przytuliły się mocno, a w tym momencie spadła ramka ze zdjęciem brata Kariny. Patrycja, podnosząc ją zauważyła, że szkło się nie rozbiło. Dla dziewczyn był to znak, że chłopiec jest wśród nich.

K O N I E C