2 rozdział
24 grudnia wigilia
Właśnie się obudziłam , zjadłam
śniadanie i się umyłam. Te same czynności co
na co dzień. Chociaż dzisiaj miałam
strasznie dziwny sen,nie śniły mi się
normalne przynajmniej jak dla mnie .
Ten sen dotyczył mnie i moich
"magicznych" mocy , które
odziedziczyłam po tacie. Wiem że to śmieszne
bo sama tak uważam, lecz było coś w
tym śnie niesamowitego , coś czemu warto było
poświęcić uwagę..., lecz na razie
nie będę zaprzątała sobie tym głowy , mam ważniejsze
rzeczy. Mama z babcia już dawno
wstały, i krzątały się po kuchni przygotowując świąteczne
potrawy, postanowiłam im nie przeszkadzać bo nie lubię gotować i
jeszcze bym coś
zepsuła albo spaliła .A Mikołaj
spał nadal na dobre.
Dawno nie kontaktowałam się z Julią
dlatego wzięłam komórkę i połączyłam się z jej
numerem. Zajęte...dziwne , ona zawsze
odbiera telefony a w szczególności ode mnie. Zaczęło mi się
trochę nudzić więc zeszłam na dół do mamy. Piekła właśnie
ostatnie ciasto-makowca, za którym specjalnie nie przepadam. Chociaż
ja mało rzeczy lubię. Na co dzień jem tylko pomidorową z ryżem i
pierogi ruskie. Nie to co mój brat, który zje dosłownie
wszystko,lecz skłonności do tycia nie ma.
Mama wysłała mnie do sklepu po
ostatnie ważne rzeczy , a po drodze
miałam zapłacić rachunki. Nie byłam
zachwycona tym pomysłem,lecz nie miałam
nic innego do roboty. Ubrałam się i
poszłam. Sklep zamykano już o 13:00. dlatego musiałam się
pospieszyć bo zbliżało się za dwadzieścia. Zaczęłam biec i
nagle potknęłam się o jakiś wystający badyl. Zamknęłam oczy
aby, i wysunęłam ręce do przodu. Chwilę potem je otworzyłam i
spostrzegłam, że stoję parę metrów dalej. Otrząsneła się z
śniegu i wolno poszłam na wprost.
Weszłam do sklepu i kupiłam
potrzebne rzeczy a potem poszłam prosto do domu. Gdy dochodziłam do
skrzyżowania koło mnie
przeszedł bardzo przystojny chłopak.
Zerknęłam na niego a on popatrzył się na mnie
i uśmiechnął. Stawiając następne
kroki ktoś zawołał mnie po imieniu.
Odwróciłam się i ujrzałam postać
idącego chłopaka. Był to ten sam na którego
właśnie przed chwilą spoglądałam.
Pierwsza myśl która nasunęła mi się od razu to
skąd ktoś zna moje imię?. U babci
bywałam rzadko, i nikt nie rozpoznawał że jestem wnuczką
Honoraty Buły-mojej babci , która zasiada w radzie miasta. W
dzieciństwie spędzałam tu dużo czasu ,ale jestem już duża i
wole spędzać wakacje w miejscu dla mnie odpowiednim z moimi
rówieśnikami. Gdy chłopak stanął obok mnie wręczył mi mój
portfel. Byłam zdziwiona , skąd go ma, ale wypadł mi jak szłam a
był podpisany na różowej śwince z tyłu.
Stąd Marcin, bo tak miał na imię
wiedział jak się nazywam. Rozmawialiśmy przez chwile idąc
ulicą prosto. Oczywiście
podziękowałam mu za oddanie portfela,i za to że nie przywłaszczył
go sobie. Doszliśmy do domu babci ,która teraz właśnie wyglądała
przez okno
Marcin spytał się mnie z ironią w
głosie
-Ty tu mieszkasz?
Odpowiedzi mu nie udzieliłam bo
przerwała nam moja babcia która właśnie wyszła
na ganek. Zawołała Marcina po
imieniu, z czego się bardzo zdziwiłam. Chłopak
odmachał jej ręką i spojrzał na
mnie. Babcia gestem ręki zaprosiła nas do domu,
a on jakby nigdy nic otworzył furtkę
i wszedł.
Kiedy znaleźliśmy się w pokoju przy
kominku, babcia spojrzała na mnie swoimi piwnymi
oczami mówiąc
-jak dobrze że spotkaliście się po
tylu latach.
Teraz oboje z Marcinem spojrzeliśmy na
siebie. Wątpię żeby on wiedział o co chodzi.
Babcia popatrzyła się znowu na mnie
zadając mi pytanie
-Nie poznajesz go?
-Nie. Odrzekłam
-Przecież to twój przyjaciel.
-Co...?
Teraz wyraz twarzy Marcina był tak
samo zdziwiony jak mój.
-Dominika ?!-Odparł, i objął mnie
przyjacielskim uścieskiem.
Szczerze mówiąc poczułam się
dziwnie bo jeszcze nikt z chłopców w moim wieku nie
przytulał mnie tak ciepło jak on.
Był bardzo przystojny. Wysoki,chudy
brunet o niebieskich oczach i o świetnym charakterze!
-Mika,mówią na mnie Mika.
-Zmieniłaś się. Ostatnio widziałem
Cię jak latałaś po basenie w samych majtkach.
Babcia z mamą zaśmiały się, a ja
zawstydziłam się i zrobiłam się cała czerwona.
-Musze już lecieć-odparł. Mama czeka
na mnie z pierogami do lepienia. Mam nadzieje
że spotkamy się jeszcze przed twoim
wyjazdem do domu. Wesołych Świąt Wam życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz