Kiedy przyjechał tata zeszliśmy na
dół i pojechaliśmy na największe lodowisko w mieście. Dawno tam
nie byłam a bardzo lubię jeździć na łyżwach. Gdy byliśmy na
miejscu podeszłam do lady i pożyczyłam 3 pary łyżew o numerach:
37,43 i 26.Zaczęliśmy jeździć. Wszyscy bawiliśmy się świetnie.
Spędziliśmy tam około 2 godziny ale czas było wracać.
Przebraliśmy się i wsiedliśmy do domu. Tata podjechał pod klatkę,
a mama wsiadła do auta , i znowu gdzieś ruszyliśmy. Samochód
zaparkował pod barem i weszliśmy zjeść coś na obiad. Czułam się
świetnie!tak jak za dawnych czasów. Złożyliśmy zamówienie u
pani i czekaliśmy. Ja zamówiłam pierogi ruskie i zupę
pomidorową,moje ulubione danie. Po 15 min. pani przyniosła potrawy.
Były bardzo smaczne i domowe. Kiedy Mikołaj zjadł poszedł do sali
zabaw piętro wyżej. Zostałam sama z rodzicami przy stole i mama
zaczęła rozmowę.
-Jesteś już na tyle dorosła, że
powinniśmy ci to powiedzieć.
-Co chcecie mi powiedzieć? Byłam
bardzo zdziwiona,nie wiedziałam czego mam się spodziewać i jak
zareagować.
-Nasza rodzina nie jest taka jak inne.
Tata jest z rodu czarodziei. I co dwudziesta rodzina ma tajemne moce.
Jako jedyna córka taty możesz być jedyną następczynią mocy.
Przejdziesz trening i staniesz do walki z innymi abyś to właśnie
ty odziedziczyła tą moc. Te tajemnicze rzeczy które zapewnię już
w sobie dostrzegłaś są to początki ,później będzie tej magii
więcej a ty będziesz wiedziała jak się ją posługiwać.
Co...? to są jakieś żarty?
żartujecie sobie ze mnie,prawda?
-Nie, Dominiko, musisz nam uwierzyć.
Nienawidziłam jak mama mówiła do mnie Dominiko,miała wtedy taki
poważny głos.
-Nie, to nie prawda! czy wyście
oszaleli ? ja mam 14 lat!,a Mikołaj? czy on nie może stanąć do
tej całej "walki"?
-Nie, ty jako córka jesteś
następczynią.
Wpatrywałam się w mamę i tatę
wielkimi oczami. Nadal nie wiedziałam czy ze mnie żartują czy tez
mówią całkiem poważnie.
Wstałam z miejsca i wybiegając
usłyszałam tylko głos taty mówiącego:
-Nie martw się jej to przejdzie i
zrozumie to .
Teraz biegłam przed siebie nie
zważając nawet w którą stronę. Śnieg poruszył mi w oczy i nic
nie widziałam. Nagle usłyszałam wielki pisk kół i głośny
dźwięk klaksonu. Odwróciłam się i zobaczyłam samochód który
jechał prosto na mnie. Wtedy zorientowałam się że jestem na
ulicy. Wszystko działo się tak nagle...i wtedy wiedziałam że nie
powinnam opuszczać baru...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz