O godzinie 7.00 cała rodzina Kowalczyków wstała na
równe nogi z łóżek. Mama przygotowała śniadanie, tata ścielił łóżko, a Klaudia
i Patrycja kłóciły się o bluzkę.
- To moja bluzka! – krzyknęła Klaudia.
- Nie! Oddaj mi ją!
Obie szarpały tak mocno, że w pewnym momencie rozerwały
bluzkę na pół.
- Macie nauczkę. A teraz ubierać się szybko, bo czas
goni. – powiedział tata opierający się o framugę drzwi.
Kiedy Patrycja i Klaudia ubrały się i zjadły śniadanie,
wzięły torby do ręki i wyszły z mieszkania. Najpierw tata odwiózł Klaudię do
szkoły.
- Powodzenia córeczko – pocałował ją w czoło.
Klaudia wyszła z samochodu i pomachała Patrycji. Szła
zdecydowanym krokiem. Była pewna siebie. Patrycja pomyślała:- Powodzenia…
Jadąc do szkoły, Patrycja zastanawiała się, jak to
będzie. Myślała nad tym, czy ją polubią i spodziewała się najgorszego, łącznie
z tym, że zostanie kozłem ofiarnym.
- No, kochanie jesteśmy już. Wysiadaj – tata zerknął na
córkę.
Pati,
wysiadając z samochodu, pomachała tacie na pożegnanie, a gdy odwróciła głowę
łza spłynęła jej po policzku. Wchodząc do szkoły, otworzyła drzwi i spojrzała
przed siebie. Tymczasem tłum uczniów patrzył na Patrycję. W tym momencie
dziewczyna zarumieniła się i spuściła głowę. Podeszła do pewnej licealistki
wyróżniającej się nietypowym, jak na szkołę, różowym ubraniem. Ponadto jej
skóra wyglądała dosłownie jak pomarańcza.
- Eee… , przepraszam. Wiesz może gdzie jest sala numer
19?
- A ja to informacja? – zagadnięta odpowiedziała
ironicznie.
- Ej! Andżelika, odejdź od niej! To jakaś nowa. –
krzyknęła dziewczyna prawie identyczna jak „Różowa”.
Patrycja w lekkim szoku odeszła na bok. W jej kierunku
podążała wysoka, szczupła brunetka. - Witaj. Nazywam się Karina i jestem
przewodniczącą szkoły. Chcesz, oprowadzę cię po budynku? – zaproponowała.
- Dziękuję… Jesteś naprawdę miła – wydusiła z siebie
Patrycja.
Uczniowie szepcząc, a może po prostu obgadując zerkali
na Patrycję i dziwili się, czemu taka osoba jak Karina podeszła do ’’nowej”.
Przewodnicząca pokazała jej szkołę, nie przejmując się zachowaniem innych.
Podprowadziła ją do sali, w której nowa uczennica miała rozpocząć lekcję.
- Powodzenia… Jak masz na imię? Eh… Przepraszam, ale
zapomniałam o to zapytać.
- Patrycja. Dziękuje ci bardzo – podała jej rękę.
Karina
sprawiała wrażenie miłej, uczciwej i serdecznej koleżanki. Zrobiła na niej
wrażenie. Rozmyślanie Patrycji zakończyły się, gdy zadzwonił dzwonek na lekcje.
Próbując przedostać się przez tłum uczniów, była popychana i szturchana przez
innych. Czuła się zagubiona, weszła jako ostatnia do klasy. Wszystkie
spojrzenia skierowały się na nią i znowu pojawiły się jej wypieki na
policzkach. Nauczyciel wstał z krzesła.
- Widzę, że mamy nową uczennicę w klasie. Proszę,
siadaj z Martą.
- Ja nie chce z nią siedzieć! – oburzyła się siedząca
samotnie dziewczyna.
Patrycji zrobiło się głupio.
- Nie, nie, ja usiądę sama.
- Ale zostało wolne miejsce tylko przed moim biurkiem –
stwierdził nauczyciel.
Patrycja podeszła do wskazanej ławki i usiadła. Zaczęła
się rozpakowywać. Równocześnie zerkała na inne koleżanki. Gdy wyciągnęła z
torebki piórnik w kształcie misia, usłyszała
wybuch śmiechu. Natychmiast go schowała, w oczach pojawiły się łzy.
- Dajcie jej spokój! – zareagował dość przystojny
chłopak.
- Dobra, dobra Aleks. Wyluzuj już – pociągnął go za
rękaw kolega z ławki.
Patrycja
spojrzała na chłopaka. Miał dłuższe, brązowe włosy. Oczy oliwkowe i wystające
kości policzkowe. Lekko opalony i dość muskularny prezentował się idealnie.
- Koniec tego, drodzy państwo! Zaczynamy lekcje –
nauczyciel zamknął sprawę.
Fizyka to był jeden z ulubionych przedmiotów Patrycji.
Całą lekcję zgłaszała się do odpowiedzi i brała aktywny udział w zajęciach. Na
zakończenie nauczyciel wpisał jej piątkę i nie kryl podziwu dla wiedzy nowej
uczennicy. W pewnym momencie ktoś z klasy krzyknął: ,,Kujon!’’. Zabolało. Do Patrycji w byłej szkole nikt tak nie
powiedział. Wręcz cenili ją za to i korzystali z jej pomocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz