Kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę, wszyscy wyszli z
klasy. Zaczęły się konwersacje na temat
nowej uczennicy. Patrycja jako ostatnia z klasy, zauważyła Karinę
obleganą przez koleżanki. Każda była wpatrzona w nią jak w obrazek.
- Hej! Patrycja, chodź do nas – zawołała
niespodziewanie Karina.
- Co, zwariowałaś?! To nowa. – oburzyła się jedna z
koleżanek.
- Co wy opowiadacie? Ja ją lubię. Wydaje się
sympatyczna. Nie oceniajcie jej, jak nie znacie. To, że jest nowa, nie oznacza,
że jest gorsza.
Karina podeszła do lekko zszokowanej Patrycji. - Jak ci
się podoba w szkole?- zapytała.
- Jest… ciekawie.
- Nie przejmuj się zachowaniem niektórych. Nie lubią
nowych. Wiesz, dziewczyny są zazdrosne o ciebie. Boją się, że stracą swoją
pozycje w szkole. A chłopcy… Cóż ubierasz się dość skromnie, nie pokazujesz
swoich atutów jak inne dziewczyny. Jesteś inna i jak dla mnie wyjątkowa.
Wszyscy w tej szkole są tacy sami. Każdy chce być znany i popularny. Walczą
o pozycję. Słyszałam również o twoim,
jak to ująć ’’wymądrzaniu” się na fizyce. Cieszę się, że dostałaś dobrą ocenę.
Jednak osobom w twojej klasie, które były wcześniej uważane za najmądrzejsze,
nie spodobało się to.
- Nie powinnam się tak zachowywać…
- Czemu przejmujesz się innymi? Ciesz się, że dostałaś
piątkę z fizyki. Tutaj połowa szkoły jest z tego przedmiotu zagrożona.
- Dziękuje, że rozmawiasz ze mną. Chociaż ty…
- Dasz radę. Spokojnie… Ej! – popatrzyła się na nią. -
Mamy takie same oczy. Takie… turkusowe. Eh, jesteśmy wyjątkowe – zaśmiała się.
- Faktycznie – odpowiedziała
Mijały tygodnie, a Patrycja wciąż nie mogła oswoić się
w nowej szkole. W klasie została ,,kozłem ofiarnym”. Na każdej przerwie była
wyśmiewana, a czasem poniżana w klasie. Jedynym sensownym powodem, który
wyjaśniał owe zdarzenia było to, że doszła w połowie roku szkolnego do szkoły.
Uczniowie, bojąc się, że nowa koleżanka może zagrozić ich pozycji w szkole,
postanowili ją zniszczyć. W dość brutalny sposób chcieli wyeliminować ją z
kręgu szanowanych i lubianych osób. Pewnego marcowego dnia Pati skończyła
lekcje wcześniej niż powinna. Gdy schodziła schodami w dół, nagle "święta
trójca", czyli Andżelika, Marta i Ada zagrodziły jej drogę.
- Czego chcecie? - zapytała nieco przestraszona.
- Odczep się od Aleksa. To mnie zaprosi na bal
maturalny.
- Przecież ja nic nie robię! - wykrzyczała.
- Właśnie, że robisz. Widzę jak na ciebie patrzy.
- Niby jak?
- Dobrze wiesz!
Nagle do akcji wkroczyła Karina.
- Zostawcie ją!
- To jest moja i ,,nowej" sprawa. Nie mieszaj się.
- Wcale, że nie. Patrycja jest moją przyjaciółką.
Jesteś po prostu zazdrosna o Aleksa.
W tej chwili pojawił się chłopak wspomniany przez
Karinę, który już od początku podsłuchiwał rozmowę.
- Andżelika... Rozmawialiśmy już kiedyś o tym. Nie chcę
iść z tobą na bal. Zostaw Pati - uśmiechnął się delikatnie w stronę oskarżonej.
- Ale... - zaczęła się jąkać Andżelika.
- Nie ma ,,ale". Planuję zaprosić kogoś innego.
- Ciekawe kogo?
- Załóżmy, że Patrycję! – Aleks niespodziewanie objął
ją w pasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz