Patrycja odziedziczyła charakter
po mamie. Mama Joanna była spokojną, opanowaną osobą. Inne matki mogłyby z niej brać przykład.
Mnóstwo czasu poświęcała swoim córkom, które kochała nad życie. Myślała o nich
i pomagała w trudnych sytuacjach. Dziewczynki nazywały ją nie tylko mamą, ale
najlepszą przyjaciółką. Z kolei swojego męża pani Joanna obdarzała szacunkiem i
otaczała go miłością oraz troską. Jej główną cechą była wrażliwość. W ostatnim
czasie spotkało ją wielkie nieszczęście, co spowodowało przygnębienie jej
duszy. Cały czas szukała wsparcia, które na razie okazywała jej tylko rodzina.
W przeciwieństwie do mamy, tata dziewczynek miał mocny
charakter. Zawsze stawiał na swoim, był konkretny i inteligentny. Potrafił przepraszać
i przyznawać się do błędów, co obecnie jest rzadkością u mężczyzn. Tata Tadeusz
miał silną osobowość. Dziewczynki widziały ojca płaczącego tylko raz. To było
dla nich szokiem. Tadeusz nie okazywał córkom uczuć w taki sposób jak matka.
Uważał, ze dyscyplina jest ważna, by
nauczyły się dobrego zachowania i kultury wobec wszystkich ludzi. Nie tolerował
kłótni, a na pierwszym miejscu zawsze stawiał Boga. Co niedzielę wspólnie
chodzili do kościoła, a następnie na obiady do babci. Jednak w ostatnim czasie
nie odwiedzali rodziny, ponieważ ich relacje nieco się pogorszyły. Była to
druga przyczyna wyprowadzki do Krakowa.
- Wysiadamy, dziewczynki. – oznajmił tata z radością.
Siostry rozpięły pasy i zapytały chórem:
- Mamo, tato, który to nasz blok?
- Ten. Druga klatka. – wskazał tata palcem.
Dziewczyny wbiegły do środka.
- Pod którym numerem mieszkamy?
- Chodźcie zaprowadzę was. Tylko błagam nie szalejcie
już tak. – powiedziała mama.
Patrycja
i Klaudia chwyciły ją za rękę i wbiegły na trzecie piętro po schodach. Stanęły
przed beżowymi drzwiami.
- Mamo, no otwieraj! – Patrycja niecierpliwiła się.
Joanna szukała kluczy w torebce i delikatnym ruchem
otworzyła drzwi na oścież. Nastolatki wbiegły do środka i zaczęły rozglądać się
dookoła. Wszystko było świeżo po remoncie. Zobaczyły przedpokój, łazienkę,
kuchnię, salon i… jeden pokój.
- Czy mnie się zdaje, czy w tym mieszkaniu jest tylko
jeden pokój?! – wykrzyczała Klaudia.
- Tak… Nie wspominałam wam
wcześniej, ale wiedziałam, że tak zareagujecie. Dziewczyny, czas byście się
nauczyły być razem – stwierdziła mama.
- Ależ mamo, o czym ty znów mówisz!. Ja chcę wracać do
Sieradza!
W drzwiach pojawił się tata, który położył na podłogę
walizki.
- Nigdzie nie wracamy! Zostajemy. Nie stać nas na
większe mieszkanie. Przykro mi.
Patrycja podeszła do Klaudii: - Wyluzuj…
Młodsza córka obróciła się na pięcie i podeszła do
okna. Przez resztę dnia do nikogo się nie odzywała. Rodzice i Patrycja
zostawili ją w spokoju, a sami rozpakowywali walizki. Pod wieczór przyjechała
ciężarówka z meblami.
Przez weekend rodzina wspólnie meblowała mieszkanie.
Sprawiało im to wielką radość. Zdawało się, że zaczynają wszystko od nowa.
Klaudii na drugi dzień przeszła złość. Sprawa pokoju nie była już więcej
poruszana. Kiedy dziewczyny wkładały do szafy ubrania, weszła mama.
- Musimy porozmawiać.
- Na jaki temat? – spytała Patrycja.
- Jutro idziecie do nowej szkoły. Dzisiaj tata kupił
wam nowe książki.
- Co? Do jakiej? – siostry spytały równocześnie.
- Patrycja idzie do Liceum Ogólnokształcącego numer 10,
a Klaudia do Gim numer 7. Jutro Pati ma na 8.55, a Klaudia na 8.30. Tata was
rano zawiezie do szkoły, kochane wy moje. Mam nadzieję, że sobie poradzicie.
Mama wyszła z pokoju. W tym momencie zaczęła się
konwersacja między siostrami.
- Wyobrażasz to sobie? – zapytała Klaudia.
- Nowa szkoła… Nie wiem czy sobie poradzę.
- Na pewno dasz radę. Wierze w ciebie siostrzyczko –
Klaudia objęła Patrycję.
- Jestem nieśmiała. Zobaczysz, nikt mnie nie polubi.
- Nie gadaj głupot!
- Będę gadać głupoty. Mimo tego, że jesteś ode mnie
młodsza o trzy lata, to czuję, jakbyś to ty była moją starszą siostrzyczką…
- Też się tak czuję, ale wiem, jaka jesteś i za to cię
cenie. Koniec tego rozczulania się nad sobą. Pooglądajmy telewizję!
Dziewczyny siadły przed telewizorem i włączyły komedię,
która poprawiła nastrój Patrycji. Tak minął im wieczór.
Ciąg dalszy nastąpi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz